OpFires jest obecnie rozwijany przez DARPA oraz Lockheed Martina i ma finalnie trafić na tył 5-osiowej ciężarówki 10×10 armii amerykańskiej. Zapewni jej tym samym wysoce mobilną platformę do wystrzeliwania pocisków hipersonicznych, która w hierarchii swojego rodzaju wpisze się idealnie “pod” wariantami strategicznymi, czyli tymi dalekiego zasięgu. Jednak są szanse, że nie ograniczy się tylko do wypraw lądowych, bo OpFires może zainteresować się również Piechota Morska USA, sporo na tym zyskując.
Czytaj też: Tajwan świętuje kolejny etap budowy swoich nowych okrętów podwodnych
Czemu dokładnie OpFires zawdzięcza swoją wyjątkowość?
Zanim przejdziemy do najważniejszej cechy OpFires, warto wyjaśnić samą charakterystykę lotu i wyzwania, jakim pociski podczas niego podlegają. Procesowi towarzyszy spalanie ogromnych ilości paliwa, co nie jest specjalnie regulowane, a to sprawia, że pociski muszą przelecieć określoną odległość z pełnym ciągiem. Dlatego tak ważnym parametrem jest maksymalny zasięg pocisku, bo w większości rodzajów pocisków tego typu próba skrócenie go i tym samym trafienia innego, znajdującego się bliżej celu, może skończyć się awarią pocisku.
Taki manewr wymaga od rakietowego silnika pocisku ograniczenia generowanego ciągu w celu dostosowania się do korekt kursu trajektorii lotu. Tego typu spowolnienie z niespalonym pokładem paliwa, zwłaszcza przy prędkościach hipersonicznych, powoduje znaczne zwiększenie naprężeń korpusu pocisku, co może nawet doprowadzić do rozpadnięcia się pocisku w locie. Tutaj właśnie do gry wchodzą pociski hipersoniczne OpFires średniego zasięgu, które są wyjątkowe właśnie przez to, że posiadają skuteczny i relatywnie bezpieczny system regulacji ciągu silnika rakietowego.
Czytaj też: Elektryczny bezzałogowy wojskowy pojazd terenowy Rook 6×6, to przykład wszechstronnego UGV
Oczywiście nie są jedynymi w rękach USA, które będą posiadały tak ważne systemy, bo podobnymi mogą pochwalić się pociski CPS i LRHW, które również wykorzystują silniki rakietowe z wektorem ciągu, aby umożliwiać manewrowanie na duże odległości w locie. Problem z nimi jest jednak taki, że są ogromne, więc i bardziej wymagające w transporcie i choć posiadają okazalsze możliwości rażenia, to scenariusze wojny szybko zweryfikowałyby, czy problemy związane z ich rozmieszczeniem, są ich warte.
Czytaj też: Pentagon w końcu potwierdził istnienie dronów RQ-180. I to w całkiem niezłym stylu
Powyżej możecie zobaczyć wizualizację tego, jak pocisk hipersoniczny OpFires jest wystrzeliwany z mobilnej wyrzutni TEL i rozpoczyna lot po wysokim łuku balistycznym, aby w pewnym momencie wystrzelić głowicę, która zaczyna szybować i wreszcie nurkować na wrogie cele tuż przed wkroczeniem myśliwców do boju.