Opłaty za zajęcie pasa ruchu były wysokie
Opłata za zajęcie pasa ruchu to kwota, jaką operator płaci na rzecz samorządu. Dotyczy ona sytuacji, w której na pasie drogowym są prowadzone prace (opłata naliczana za każdy dzień), za umieszczenie na drodze urządzeń i infrastruktury telekomunikacyjnej (opłata za każdy rok), a także za umieszczenie kabli w wydzielonych studzienkach kanalizacyjnych.
Do 30 sierpnia 2019 roku stawki były wysokie. W przypadku stawek dziennych było to 20 zł za każdy metr kwadratowy, a w przypadku stawek rocznych 200 zł za metr kwadratowy.
Czytaj też: Test BMW iX3 – popularny SUV w wersji na prąd
Megaustawa z 2019 roku zmieniła stawki. Operatorzy mogli ubiegać się o ulgi
30 sierpnia 2019 roku, po wielu perypetiach wywołanych przez środowiska antykomórkowe, przyjęta została tzw. Megaustawa. Zbiór przepisów zmieniających dotychczasowe ustawy powiązane z rynkiem telekomunikacyjnym. Jedną z nowości były nowe stawki za zajęcie pasa drogowego. 0,20 zł w przypadku stawek dziennych i 20 zł zamiast stawek rocznych.
Do 25 stycznia samorządy miały dostosować się do nowych przepisów.
Czytaj też: Specyfikacja GeForce RTX 2060 12GB wyciekła. Będzie lepiej, niż myśleliśmy
Pozostaje pytanie, nowe stawki dotyczą nowych, czy już istniejących inwestycji?
Operatorzy zaczęli występować do samorządów o zmiany stawek dla już istniejących inwestycji. Np. sprzed kilku lat, bo akurat wtedy został położony światłowód pod nowo wybudowaną drogą. Samorządy odmawiają, zaznaczając, że nowe stawki dotyczą tylko nowych inwestycji. Z czym operatorzy idą do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które często staje po ich stronie. W przypadku odmowy, sprawa może trafić do sądu – Administracyjnego, a następnie Naczelnego, na podstawie k.p.a. Art. 155. Pozwala on zmienić decyzję samorządu, o ile nie jest to sprzeczne z przepisami ogólnymi.
Gra toczy się o setki milionów złotych rocznie. Co jest dużym zastrzykiem dla operatorów, ale nie mniejszym ciosem dla samorządów. Jak inoformuje Dziennik Gazeta Prawna, minister Cyfryzacji Janusz Cieszyński zapowiedział doprecyzowanie przepisów.
Z jednej strony, jest to logiczne. W końcu prawo nie działa wstecz, więc nowe stawki powinny dotyczyć nowych inwestycji, ewentualnie powinna być możliwość renegocjacji już podpisanych umów. Z drugiej, mamy kolejny przykład tego, jak dużą trudność sprawia rządzącym stworzenie szczelnych i spójnych przepisów. Niestety Megaustawa, w dużym stopniu pod naciskiem wielu środowisk dezinformacyjnych, w wielu miejscach przerosła rządzących.