Właśnie z tego względu statek znajdzie się w pobliżu Ziemi i spróbuje ominąć krążące wokół niej śmieci, by potem skierować się w stronę naszej gwiazdy. Manewr został zaplanowany na nadchodzący tydzień i jest określany mianem najbardziej niebezpiecznego z dotychczas wykonanych przez Solar Orbiter.
Czytaj też: Skąd się bierze pył międzyplanetarny? Sonda Parker Solar Probe zna odpowiedź
27 listopada sonda znajdzie się w odległości 460 kilometrów od powierzchni naszej planety. Będzie więc nieco powyżej orbity, po której porusza się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. O tym jak tłoczno jest w tych rejonach mogą świadczyć niedawne wydarzenia z udziałem Rosjan i użytej przez nich broni antysatelitarnej. Doprowadziło to do rozpadu jednego z satelitów na tysiące części – odłamki te spowodowały pojawienie się scenariusza, w którym rozważano ewakuację załogi przebywającej na pokładzie ISS.
Solar Orbiter znajdzie się zaledwie 460 kilometrów od powierzchni Ziemi
Po co w ogóle Solar Orbiter miałaby się pakować w tak niebezpieczne rejony? Wszystko przez konieczność obniżenia jej prędkości do tego stopnia, by sonda ustawiła się na trajektorii umożliwiającej bliski przelot względem Słońca. Aby się to udało, statek musi się ustawić w czasie obecnego przelotu tak, aby w marcu 2022 roku znalazł się “zaledwie” około 48 milionów kilometrów od naszej gwiazdy. Dystans ten byłby o około 10 milionów kilometrów mniejszy niż średnia odległość między Słońcem i Merkurym.
Czytaj też: Solar Orbiter przeleciała przez ogon komety. To rekordowe osiągnięcie sondy
Z drugiej strony, przelot Solar Orbiter w pobliżu Ziemi to nie tylko olbrzymie ryzyko, ale również okazja do przeprowadzenia badań. Sonda wykona bowiem pomiary dotyczące pola magnetycznego naszej planety i zbada sposób, w jaki oddziałuje ono z wiatrem słonecznym. Dane zebrane przez należącą do Europejskiej Agencji Kosmicznej sondę zostaną następnie zestawione z tymi, które udało się zgromadzić w ramach misji Cluster i Swarm.