Zrealizowane w grudniu 1972 roku przedsięwzięcie było nadzorowane przez NASA. Właśnie wtedy odbyła się ostatnia, szósta załogowa misa skierowana na Księżyc. Podobnie jak w przypadku poprzednich, tak i wtedy udało się zebrać próbki skał pokrywających powierzchnię Srebrnego Globu. Poza faktem, że była to ostatnia tego typu wyprawa, której jak na razie nie udało się powtórzyć, jest jeszcze jeden kluczowy element, o którym nie możemy zapominać: dostarczone wtedy na Ziemię fragmenty Księżyca.
Czytaj też: Tajemniczy sześcian na powierzchni Księżyca. Łazik Yutu 2 zmierza w jego stronę
Jeden z nich, nazwany przez NASA troctolite 76535, ma masę wynoszącą 156 gramów i około pięciu centymetrów długości. Badając jego skład i właściwości, współcześni naukowcy doszli do bardzo interesujących wniosków. Odkryli bowiem wzory prowadzące do lepszego zrozumienia trwającego około 20 milionów lat okresu chłodzenia obecnego w historii naszego naturalnego satelity. Szczegóły w tej sprawie zostały opublikowane na łamach Nature Communications.
Dlaczego akurat ta próbka została wybrana przez autorów badania? Kluczowa okazała się jej czystość, tzn. bycie pod niewielkim wpływem kosmicznych skał, które uderzały w powierzchnię Księżyca na przestrzeni milionów lat. Jak podkreśla William Nelson z University of Hawaiʻi, taka nieskazitelność jest w zasadzie niespotykana w przypadku księżycowych skał. Członkowie jego zespołu badawczego skupili się na występującym w próbce fosforze. W ten sposób natrafili na wzorce zmienności chemicznej dotyczące wchodzących w jej skład minerałów: oliwinu i plagioklazu.
Misja Apollo 17 została zrealizowana w 1972 roku
Okazało się to sporym zaskoczeniem, ponieważ oba te minerały zazwyczaj nie wykazują wysokiej zmienności chemicznej. Przez długi czas zakładano, iż w pewnym momencie po powstaniu Księżyca doświadczył on 100-milionowego okresu chłodzenia. Dzięki informacjom zebranym w czasie analizy próbek zebranych w czasie misji Apollo 17 naukowcy zaproponowali skrócenie tego okresu do „zaledwie” 20 milionów lat – a być może nawet mniej. Różnica jest niemała, bo aż pięciokrotna.
Czytaj też: Miniaturowy kryształ wybawieniem dla kolonizatorów Księżyca. Oto potencjalne źródło energii
Co więcej, to wcale nie musi być koniec rewelacji na temat Srebrnego Globu. Coraz śmielej poczynają sobie na nim Chińczycy, między innymi za sprawą misji Chang’e 5, która w ubiegłym roku dostarczyła na Ziemię świeżych księżycowych próbek. Obecnie po powierzchni naszego naturalnego satelity jeździ również łazik Yutu 2, a jego załogową eksplorację planują ponownie przeprowadzić Amerykanie. Jedno jest pewne: szykuje się niezwykle interesujący okres w zakresie badań nad Księżycem.