Kanada czeka z decyzją wobec Huawei. Operatorzy czekać nie chcieli
W kontekście polskich rozważań dotyczących przyszłości sprzętu sieciowego Huawei nad Wisłą często pojawia się przykład Kanady. Jako modelowy przykład rozwiązania problemu. Otóż Kanada nie wprowadziła zakazu używania sprzętu Huawei przez operatorów, ale w każdej chwili może to zrobić. Efektem czego rząd jest czysty, bo niczego nie zakazał, a operatorzy boją się kupić sprzęt Chińczyków, w obawie przed koniecznością jego szybkiej wymiany.
Choć o Huawei mówi się głównie w kontekście sieci 5G, blokady rządowe zmusiłyby operatorów również do wymiany sprzętu już używanego w sieciach starszej generacji.
Tak było w teorii. Jak informuje Global News, od 2018 roku kanadyjscy operatorzy wydali na sprzęt Huawei ponad 700 mln dolarów. Co potwierdza sam Huawei. W tym ok 300 mln w roku 2018, ponad 300 mln w 2019 o ok 100 mln w 2020 roku. Firmy telekomunikacyjne nie chciały czekać na decyzję rządu, który sprawą Huawei zajmuje się aż od 2018 roku i zdecydowały się na rozbudowę sieci w oparciu o chiński sprzęt. Najwięcej znajdziemy go w dużych miastach i bardziej odległych regionach.
Źródła nie precyzują jednak, o których konkretnie operatorów chodzi. Część największych sieci faktycznie, w obawie przed ewentualnymi blokadami, zdecydowała się budować swoje sieci 5G z użyciem sprzętu Ericssona, Nokii i Samsunga.
Tymczasem kanadyjski rząd w ciągu najbliższych tygodni podjąć decyzję – co dalej. I tutaj pojawiają się spore problemy.
Czytaj też: Japońska firma pokazała 7-bitowe pamięci Flash z komórkami SONOS
Albo będzie drogo, albo będą problemy polityczne
Nie jest tajemnicą, że amerykański rząd mocno naciska na Kanadyjczyków, aby Ci wprowadzili blokadę możliwości używania sprzętu sieciowego Huawei. To samo, przynajmniej częściowo, zrobili pozostali bliscy sojusznicy Kanady – Australia i Wielka Brytania. Bez tej decyzji Kanada może mieć spory problem polityczno-dyplomatyczny.
Wprowadzając blokadę, Kanadę czekają problemy finansowe. Część operatoró już zwróciła się do rządu o odszkodowania w przypadku, gdyby musieli wymienić użytkowany sprzęt sieciowy. W grę wchodzą koszty wyższe niż wspomniane 700 mln, bo sprzętu Huawei jest w kanadyjskich sieciach o wiele więcej niż tylko ten zakupiony w ciągu ostatnich trzech lat.
Czytaj też: [Aktualizacja] Składany Huawei P50 Pocket zadebiutuje już niedługo. Grafiki zdradzają konstrukcję
Christopher Parsons, badacz cyberbezpieczeństwa z Laboratorium Obywatelskiego Uniwersytetu w Toronto, uważa, że umowy między operatorami i Huawei muszą mieć jakieś zabezpieczenie na wypadek tej sytuacji. Że w przypadku wprowadzenia blokad, możliwa jest jakaś rekompensata ze strony chińskiej firmy. Na to jednak nie ma potwierdzenia.
Kanadyjski rząd jest bardzo tajemniczy w kwestii działań wobec Huawei. Przez trzy lata badania sprawy nie udało się dojść do ostatecznych wniosków, a wszystkie prace są mocno utajnione. Z pojedynczych przecieków wiadomo, że Rosja i Chiny są wymieniane w raportach służb jako główne kraje szukające przewagi geopolitycznej na świecie.
Przypadek Kanady jest zapewne bacznie obserwowany przez wiele krajów świata. Jako sąsiad Stanów Zjednoczonych, Kanada powinna mieć dostęp do wszelkich dowodów Amerykanów, które mogłyby dowieść zagrożenia ze strony Huawei. O ile takowe faktycznie istnieje. Z drugiej strony, skoro przez trzy lata nie podjęto żadnej decyzji, to może to dawać do myślenia.