Prace nad południowokoreańskim reaktorem jądrowym rozbudziły wyobraźnię wielu
Wszystko tak naprawdę sprowadza się do ogłoszenia planów rozpoczęcia prac nad rodzimym reaktorem jądrowym do zastosowań komercyjnych, o czym poinformowały południowokoreańskie media 10 listopada. Wspominamy o tym dopiero teraz, bo choć oficjalnie nic nie wiadomo, to wielu powiązało ten reaktor jądrowy właśnie z nuklearnym okrętem podwodnym. To w skrócie taki, który czerpie energie z pokładowego reaktora lub reaktorów jądrowych do systemów wszelakiej maści (na czele z napędem), co zwiększa rozwijane przez niego prędkości i operacyjność, a jednocześnie zmniejsza szanse wykrycia.
Czytaj też: Akumulatory termiczne HeatTank zachwycają oszczędnością miejsca
Na ten moment jednak trudno mówić o tym, jaki będzie i na co pozwoli pierwszy nuklearny okręt podwodny Korei Południowej, bo ten zwyczajnie… nie istnieje poza planami i wyobrażeniami. Wspomina się o nim nieoficjalnie, jako o KSS-N, a w praktyce nie wiadomo nawet, jak będzie przebiegać jego realizacja. Państwo może bowiem albo postawić na całkowicie własny, rodzimy projekt, ale to opóźni wprowadzenie takich okrętów na służbę i będzie stanowiło większe ryzyko niepowodzeń.
Na ten moment pierwszy nuklearny okręt podwodny Korei Południowej to wielki znak zapytania, bo państwo ma wiele opcji
Korea Południowa może więc postarać się o wsparcie od innych państw, a szczególnie USA i Francji, choć jak dobrze wiemy, może skorzystać z pomocy kilku krajów w tym programie. Świetnie obrazuje to stan okrętów podwodnych KSS-III (zdjęcie na szczycie wpisu), które należą do najzdolniejszych i najbardziej zaawansowanych na świecie i do których nowoczesny sprzęt oraz technologię dostarczyły Niemcy, Wielka Brytania, Francja, a nawet Rosja. Jednak w kwestii nuklearnego okrętu podwodnego i jego reaktora, największy sens ma współpraca właśnie z Francją.
Czytaj też: Ukraina się dozbraja. Nowe opancerzone pojazdy Kozak typu MRAP dostarczone
Wprawdzie Stany Zjednoczone mogą nasunąć się pierwsze na myśl o ewentualnej współpracy, bo stosunki tego kraju z Koreą Południową są na wskroś sojusznicze, ale to Francja posiada bardziej przyjazną mu technologię. Problem sprowadza się do samego paliwa dla reaktorów, bo te amerykańskie wykorzystują obecnie wysoko wzbogacony uran, czyli potencjalny element broni jądrowej, którego dostarczanie mogłoby zostać błędnie odczytane i doprowadzić do problemów politycznych.
Z kolei te francuskie korzystają z uranu nisko wzbogaconego, a więc tego do stricte cywilnych zastosowań, który należy uzupełniać częściej. W ramach takiej współpracy i wykorzystaniu KSS-III jako podstawy, pierwszy nuklearny okręt podwodny Korei Południowej mógłby zostać ogłoszony szybciej niż może się nam wydawać.