Nadajnik sieci komórkowej jako urządzenie znacząco oddziałujące na środowisko
Cofnijmy się do roku 2019, który był ważny dla rynku telekomunikacyjnego w Polsce. Wówczas przyjęta została tzw. Megaustawa. Zbiór przepisów mających ułatwić budowę sieci komórkowych i stacjonarnych. Po wielu przepychankach ze środowiskami antykomórkowymi, które błędnie twierdziły że nowe przepisy magicznie wprowadzają sieć 5G w Polsce, ostatecznie udało się udało się je wprowadzić. Kilka dni później, przez zwykła nadgorliwość urzędników, do serii ułatwień postanowiono dorzucić potężne utrudnienie.
Czytaj też: Test OPPO 5G CPE T1a. 5G zamiast światłowodu? Nie mam powodów do narzekania
Rada ministrów przyjęła rozporządzenia dotyczące przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Tzw. rozporządzenie kwalifikacyjne było później nazywane rozporządzeniem środowiskowym. Od autora, którym było Ministerstwo Środowiska. Przepisy były zaimplementowaniem przepisów unijnych i dotyczyły określenia, które urządzenia znacząco oddziałują na środowisko. Do ich budowy, ale też wszelkiej modernizacji (w tym konserwacji), potrzebna jest decyzja środowiskowa. Czyli dodatkowa, długotrwała biurokracja, która w tym przypadku nie ma najmniejszego sensu. Co jak łatwo się domyślić, bardzo mocno komplikuję choćby modernizację sieci na istniejących nadajnikach, z LTE do 5G.
Przez brak odpowiedniej konsultacji międzyresortowej i zwyczajną nadgorliwość, na liście urządzeń znalazły się maszty radiokomunikacyjne. W tym nadajniki komórkowe, telewizyjne i radiowe. Staliśmy się ewenementem, bo takich przepisów nie miał żaden inny kraj w Europie. Nikt nie wpadł na równie genialny pomysł. Aż chce się powiedzieć – Polska mistrzem Polski! Tym samym powstała nowa, do dzisiaj chyba największa bariera stawiana przed operatorami sieci komórkowych.
Choć przepisy od razu zostały mocno skrytykowane, w tym również przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, przez ponad dwa lata nikt nie cofnął podjętej decyzji.
Czytaj też: Nadajniki sieci komórkowych na latarniach. W Turcji to norma, w Polsce nie do pomyślenia
Bezsensowne przepisy zaraz znikną. W końcu!
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna dzisiaj nowy projekt rozporządzenia Rady Ministrów jeszcze dzisiaj trafi do konsultacji. W serwisie czytamy, że wprowadzenie rozporządzenia ma na celu m.in. walkę z białymi plamami, szybszą rozbudowę sieci komórkowych, co przełoży się na większy komfort pracy i nauki zdalnej. Co ciekawe, identyczne argumenty padały podczas procedowania dotychczasowych tarcz antykryzysowych. Ale wówczas jak wiemy, łatwiej było odwołać prezesa UKE w ramach powyższego, niż poprawić przepisy.
Oczywiście to nie oznacza, że nowe stacje bazowe będą powstawać bez jakiejkolwiek kontroli. Niezmiennie operatorzy będą mieli obowiązek zgłoszenia nowych lub modernizowanych konstrukcji wytwarzającej pole elektromagnetyczne. Nadal również będą prowadzone kontrole pomiarowe.