Niemniej jednak rozwój chińskich tokamaków imponuje. Przypomnijmy, że Chińskim naukowcom udało się pobić rekord czasu utrzymania reakcji – tj. 1056 sekund przy temperaturze plazmy wynoszącej 70 mln st. Celsjusza oraz rekord temperatury, czyli 120 mln st. Celsjusza przez 101 sekund. Do niedawna globalny rekord należał do koreańskiego reaktora KSTAR, któremu udało się utrzymać stabilną reakcję plazmy rozgrzanej do 100 mln st. Celsjusza przez 30 sekund.
Czytaj również: Nowy rekord fuzji jądrowej: chiński reaktor z najdłuższym czasem pracy na świecie
Jak widać, Chiny podchodzą bardzo poważnie (i ambitnie) do rozwoju swoich reaktorów fuzyjnych. Tak dobre wyniki osiągane z wykorzystaniem reaktora HL-2M możliwe są dzięki ogromnym inwestycjom w cały projekt, przy którym pracuje 10 tys. chińskich naukowców, a cały budżet przekroczył już 947 mln dolarów. W najnowszym eksperymencie zastosowano zresztą nową technologię nadprzewodników wysokotemperaturowych opracowanych zaledwie kilka miesięcy wcześniej – tempo jest więc porażające.
Chińscy naukowcy twierdzą, że dodatni bilans energetyczny fuzji jądrowej jest w zasięgu HL-2M
Eksperymentlany reaktor powinien teoretycznie zacząć produkować więcej energii, niż zużywa cały proces fuzji, jeśli temperatura plazmy osiągnie 200 mln st. Celsjusza. Pobicie tego rekordu nie będzie zbyt łatwe – jeszcze nikomu na świecie nie udało się zbliżyć do tak wysokiej temperatury.
Chińscy fizycy szacują, że pierwsze reaktory fuzyjne z dodatnim bilansem energetycznym pojawią się do 2040 r. Czekając na ten przełom usłyszymy zapewne o co najmniej kilku kolejnych rekordach dotyczących sprawności reaktora EAST. Kontrolowana i wydajna fuzja jądrowa to obietnica czystej i taniej energii elektrycznej, co w naszej obecnej sytuacji, wydaje się absolutną koniecznością.