EDR, czyli Event Data Recorder to mały moduł, który zapisywać będzie dane dotyczące parametrów jazdy samochodu. Ten ciągły zapis przyda się w razie wypadku, podczas którego EDR zachowa ostatnie 5 sekund zapisu, co pozwoli biegłym na dokładniejszą analizę całego zdarzenia i wyciągnięcie wniosków np. na temat zachowania kierowcy tuż przed samą kolizją.
Dobra wiadomość: dane zbierane przez EDR-y mają być anonimizowane
Cały projekt zakłada bowiem, że dane zapisywane w modułach EDR będą wykorzystywane tylko i wyłącznie w charakterze dodatkowych informacji, dzięki którym wszelakie instytucje unijne i podkomisje KE będą mogły szukać sposobów na zmniejszenie liczby wypadków drogowych na terenie UE.
Dostęp do samych danych ma być możliwy z kolei tylko za pośrednictwem kabla i tylko po odblokowaniu samego samochodu – oczywiście wątpię, żeby ktoś chciał kraść dane dotyczące tego jak mocno wciskamy gaz w samochodzie, ale samo zabezpieczenie dostępu do EDR brzmi jak najbardziej sensownie – nie chcę być czarnowidzem, ale nie wykluczam możliwości, w której ktoś znajdzie jakiś sprytny sposób na uruchomienie samochodu bez kluczyka dzięki luce w zabezpieczeniach samego modułu EDR.
Zła wiadomość: EDR zapisze prawie wszystkie informacje dotyczące naszego stylu jazdy
Moduł będzie nieustannie monitorował takie parametry jak:
- prędkość pojazdu
- prędkość obrotową silnika
- stopień otwarcia przepustnicy, czyli to jak mocno wciskaliśmy pedał gazu
- korzystanie z hamulców, łącznie z zapisem siły hamowania i ewentualną aktywacją systemów ABS i kontroli trakcji
- kąt przechyłu pojazdu
- dane dotyczące ciśnienia w oponach (jeśli są dostępne)
- dane dotyczące aktywności systemów wspomagających prowadzenie auta – lane assist, tempomat, etc.
- dane z czujników skrętu kół, co przekłada się bezpośrednio na ruchy wykonane kierownicą
- informacje dotyczące zapiętych pasów
Tak, jak pisałem wyżej – z powyższych danych bardzo łatwo wywnioskować, czy ktoś tuż przed wypadkiem jechał agresywnie, czy rzeczywiście zastosował się do wszystkich obowiązujących przepisów w danym miejscu.
Czytaj: Czy półprzewodnikowa niezależność Europy jest w ogóle możliwa?
Mając w zasięgu ręki tak szczegółowe dane, nie wierzę, że policjanci z państw unijnych nie zaczną masowo wnioskować o możliwość wykorzystania ich np. do ustalenia sprawcy wypadku albo chociaż do weryfikacji opisu wydarzeń poprzedzających daną kolizję.
Uważam zresztą, że jest to świetny pomysł i jestem zdziwiony, że nie został on zawarty w początkowych ustaleniach dotyczących obowiązkowych modułów EDR. Jeśli sądzicie inaczej, to na zakup nowego auta macie jeszcze 6 miesięcy.