Tak przynajmniej sugeruje artykuł dostępny w Geophysical Research Letters, w ramach którego opisano korelację między ilościami materii organicznej widocznej w osadach a częstotliwością występowania supernowych. Korelacja ta występuje w ciągu ostatnich 3,5 mld lat i jest szczególnie widoczna na przestrzeni ostatnich 500 milionów lat.
Czytaj też: Ziemia się kurczy. Co stoi za tym zjawiskiem?
Jak twierdzi Henrik Svensmark i jego współpracownicy, supernowe przekładają się na zmiany klimatu panującego na Ziemi. Prowadzą one między innymi do pojawiania się różnic temperatur pomiędzy równikiem a regionami polarnymi, co z kolej przekłada się na występowanie silnych wiatrów i mieszanie się wód oceanicznych. To ostatnie zjawisko jest niezbędne dla dostarczania składników odżywczych do ekosystemów. Zwiększa ono bioproduktywność oraz ilość materii organicznej trafiającej do osadów.
Supernowe to eksplozje gwiazd wynikające z ich ewolucji
Z kolei ciepły klimat jest związany ze słabszymi wiatrami i mniej widocznym mieszaniem wód oceanicznych. W efekcie ilość składników odżywczych jest niższa – podobnie jak bioproduktywność. Wiąże się z tym oczywiście mniejsza ilość materii organicznej, która się osadza. Potwierdzeniem teorii o powiązaniach między supernowymi a życiem na Ziemi są dowody obejmujące odkładanie się składników odżywczych w oceanach w ciągu ostatnich 500 milionów lat. Członkowie zespołu badawczego zauważyli bowiem korelację pomiędzy występowaniem kosmicznych eksplozji a ilością tych osadów.
Jak w ogóle mierzy się ilość składników odżywczych w oceanach? Naukowcy robią to zazwyczaj poprzez pomiar pierwiastków śladowych w pirytach osadzonych w łupkach, które znajdują się na dnie morskim. Mierząc stosunek węgla-13 względem węgla-12 naukowcy są w stanie oszacować ilość materii organicznej. Ta jest bardziej powszechna w towarzystwie węgla-12.
Czytaj też: NGC 3568 to galaktyka z burzliwą przeszłością. Dotarło do nas światło pochodzące z jej supernowej
Wcześniej zebrane dane sugerowały, iż klimat Ziemi zmienia się, gdy wzrasta bądź spada ilość promieniowania kosmicznego docierającego do naszej planety. Częstotliwość eksplozji supernowych może zmieniać się o kilkaset procent w geologicznych skalach czasowych, a związane z tym zmiany są zauważalne nawet z dzisiejszej perspektywy. Wynika to z faktu, że promieniowanie kosmiczne powstałe w czasie supernowych dociera aż do Układu Słonecznego, zderzając się z ziemską atmosferą i prowadząc do jej jonizacji. To może się przekładać na zmiany w formowaniu chmur, co z kolei reguluje ilość energii słonecznej docierającej do powierzchni Ziemi i wpływa na panujący na niej klimat.