TokLok to komunikator odporny na Pegasusa? Teoretycznie…
Twórcy komunikatora TokLok przekonują o jego bezpieczeństwie. Każda konwersacja inicjowana na nowym urządzeniu otrzymuje indywidualny zestaw kluczy. Bez ich posiadania nie jest możliwe odkodowanie rozmowy i podejrzenie jej treści. Identyfikator posiadają tylko uczestnicy konwersacji i wyłącznie one mają do niej dostęp.
Jednocześnie twórcy TokLoka zaznaczają, że o oprogramowaniu szpiegującym Pegasus wiemy niewiele. Dlatego też swoje zapewnienia o odporności na Pegasusa opierają wyłącznie na ogólnodostępnych informacjach. Więc na dobrą sprawę bez dostępu do oprogramowania nie dowiemy się, czy jest ono w stanie złamać zabezpieczenia TokLoka.
Czytaj też: [Aktualizacja] Wszystko, co wiemy o kartach graficznych Intel Arc. Sterownik już ze wsparciem
TokLok dba o prywatność użytkowników
TokLok stawia na uczciwe podejście do bezpieczeństwa. Aplikacja nie gromadzi danych o użytkowniku, np. jego lokalizacji. Jedyne czego potrzebuje to dostęp do numeru telefonu, który jest wymagany do rejestracji. W związku z tym nie możemy zapłacić za korzystanie z aplikacji naszymi danymi. Które później twórcy wykorzystują w celach marketingowych. Zazwyczaj takie dane można później kupić w Internecie, a poziom ich anonimizacji pozostawia wiele do życzenia. Dane są tylko częściowo anonimowe i np. na podstawie zapisanej lokalizacji można odszukać konkretnego użytkownika.
Czytaj też: 5G to coraz większy problem amerykańskich lotnisk. Znane linie zawieszają loty
Dlatego też podstawowy pakiet w aplikacji TokLok kosztuje 4,98 zł miesięcznie za użytkownika. Licencję wykupujemy dla każdej osoby korzystającej z komunikatora, więc mówimy o kwocie minimum 9,98 zł miesięcznie. Dostępny są też pakiety za 9,99 zł za osobę (5 użytkowników), 23,99 (10 użytkowników), 19,99 zł (25 użytkowników) oraz 15,98 zł (50 użytkowników). Wyższe pakiety powyżej 50 użytkowników kosztują 12,99 zł za jedną osobę.
Aplikacja jest dostępna w Google Play, a niedługo ma pojawić się też w App Store.