Obszarem, który od dawna boryka się z wypłukiwaniem arsenu do wód powierzchniowych, jest jezioro Long Lake w Kanadzie. Położona nieopodal, zamknięta w latach 30. kopalnia złota spowodowała bowiem skażenie jeziora arsenem, którego do tej pory nie dało się usunąć.
Żywy filtr, czyli bakterie kontra arsen
Grupa naukowców z University of Waterloo postanowiła znaleźć rozwiązanie tego problemu. Nie jest to jednak takie łatwe – arsen i wiele związków, w których występuje bezproblemowo rozpuszczają się w wodzie, co powoduje że niełatwo jest ją oczyścić. Dlatego też trzeba było opracować nową metodę filtracji.
Badaczom się to jednak udało. A co najlepsze – do budowy swojego nowego filtra wykorzystali dość powszechnie występujące materiały: mieszaninę wiórów drzewnych, ściółki leśnej (głównie liście), wapienia i odrobinę opiłków żelaza.
Co ciekawe, substancje te same w sobie nie są w stanie przefiltrować wody w taki sposób, aby wydobyć z niej arsen i wszystkie toksyczne związki zawierające ten pierwiastek. Zamiast tego tworzą pożywkę dla bakterii, które są w stanie przetwarzać arsen i jego związki, usuwając go tym samym z wody i sprawiając, że osadza się on w obrębie osobliwego żywego filtra stworzonego przez naukowców.
Czytaj również: Tak skażona woda z Fukushimy zanieczyszcza oceany. Obrazuje to nowa animacja
Testy tej metody przeprowadzono oczywiście na próbkach wody pobranej z jeziora Long Lake. Wyniki wykazały dość spore obniżenie stężenia arsenu w próbkach, co oznacza, że opracowana na Uniwersytecie Waterloo technologia działa. Przynajmniej, jeśli chodzi o testy laboratoryjne.
O wiele ważniejszą kwestią pozostaje, czy metoda opracowana przez naukowców jest na tyle skalowalna, alby przy pomocy żywych filtrów oczyścić z arsenu całe Long Lake, a jeśli tak, to ile to potrwa.