Z perspektywy życia na naszej planecie istnienie jakichkolwiek organizmów na Wenus wydaje się niemożliwe. Gdyby jednak skupić się na tamtejszych chmurach, gdzie temperatury i ciśnienie nie są tak zabójcze, jak w pobliżu powierzchni, to pojawia się cień nadziei na to, że bliźniaczka Ziemi może być zamieszkała. Jedną z poszlak w tej sprawie stanowiły wyniki badań zespołu, w skład którego wchodził polski naukowiec. Przedstawione w 2020 roku sugerowały istnienie gazu fosforowodorowego w atmosferze Wenus. Jednym z jego źródeł na Ziemi jest mikrobiologiczne życie.
Czytaj też: Co emituje sygnały z Wenus? Jeśli teoria astronomów się sprawdzi, będziemy mieli powód do świętowania
I choć szybko do głosu w tej sprawie doszli sceptycy, przekonujący, iż detekcja fosfin jest najprawdopodobniej efektem błędu w pomiarach, to w kolejnych miesiącach pojawiły się kolejne intrygujące informacje. Jedną z takowych była ta o stosunkowo przyjaznym środowisku potencjalnie utrzymującym się w chmurach Wenus. Niestety, od dawna na miejscu nie znajdowały się ziemskie sondy, dlatego większość dotychczasowych hipotez i teorii opierała się na modelach bądź detekcjach sprzed lat. Przyszła jednak pora na zmiany.
Programy Wega jak i Wenera składały się z misji, które niemal czterdzieści lat temu dostarczyły informacji o nielotnych związkach chemicznych, które są niezbędne do istnienia życia. Poza tym, w atmosferze Wenus wykryto wtedy tajemniczy “absorber UV”, który w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach pochłania około 50% energii słonecznej docierającej do tej planety. Jest to szczególnie interesujące, gdy weźmiemy pod uwagę, że niektóre rodzaje bakterii i związków organicznych tworzą ten sam wzór absorpcji.
Występowanie mikrobiologicznego życia na Wenus nie jest wykluczone
Odpowiedzi na pytanie o to, czy na Wenus może istnieć życie zamierzają udzielić przedstawiciele programu Breakthrough Initiatives finansowanego rzez Jurija Milnera. W grę wchodzi realizacja co najmniej dwóch misji. Pierwsza miałaby składać się z nieco ponad 20-kilogramowej sondy wyposażonej w laser. Miałaby ona trzy minuty na wykonanie przelotu przez atmosferę Wenus i przeprowadzenie niezbędnych pomiarów. Miałyby one dotyczyć między innymi wystąpienia fluorescencji w kontakcie z organicznymi cząsteczkami, co byłoby poważnym dowodem w całej sprawie.
Czytaj też: Poszukiwaniami życia na Wenus zajmą się prywatne misje. Poznaliśmy ich założenia
Ale na tym planowane przedsięwzięcia się nie kończą. Drugie zakłada wykorzystanie balona atmosferycznego, który miałby eksplorować Wenus przez kilka tygodni. W tym czasie zostaną z niego wystrzelone sondy, które opadną w różnych miejscach, tak, aby zbadać jak najbardziej różnorodne obszary tej planety. Jeśli w czasie pierwszej i drugiej misji uda się zebrać twarde dowody na możliwość występowania tam życia, to zostanie zaplanowana trzecia – najważniejsza. W jej ramach miałyby zostać pobrane próbki wenusjańskiej atmosfery, które zostałyby następnie dostarczone na Ziemię w celu przeprowadzenia skrupulatnych analiz.