Hunga-Tonga-Hunga-Ha’apai jest położony ok. 29 kilometrów od wybrzeża wyspy Fonuafo’ou na Tonga. Z powodu wybuchu wulkanu, wyspa nadal pozostaje odcięta od świata – tamtejsze lotnisko nadal pogrzebane jest w wulkanicznym pyle, a podmorskie kable komunikacyjne łączące wyspę z resztą świata zostały uszkodzone podczas erupcji. Minie jeszcze trochę czasu, zanim mieszkańcy wyspy powrócą do względnej normalności
Ostatnia erupcja wulkanu Hunga-Tonga-Hunga-Ha’apai była na tyle głośna, że słychać ja było w wielu odległych miejscach – m.in w Polsce, czy też na Alasce. Naukowcy podejrzewają zresztą, że było to jedno z najgłośniejszych (w sensie dosłownym) wydarzeń na Ziemi, jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich 100 lat.
NASA zajmie się dokładniejszym badaniem erupcji Hunga-Tonga-Hunga-Ha’apai
Wulkan ten od dawna zresztą znajduje się pod obserwacją naukowców z amerykańskiej agencji kosmicznej. Jest to spowodowane m.in. dość ciekawym położeniem wulkanu i sąsiadujących z nim wysp – w wywiadzie dla mediów, James Garvin, główny naukowiec z NASA Goddard Space Flight Center, powiedział, że wyspy tworzące Tonga leżą wzdłuż strefy subdukcji, gdzie jedna część skorupy ziemskiej zapada się pod drugą.
Jeśli chodzi o oszacowanie mocy erupcji, Garvin powiedział, że odpowiada ona ok. 10 megatonom TNT. Jeśli nic wam to nie mówi, to wybuch o sile 10 megaton TNT jest 500 razy silniejszy niż wybuch bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Jak twierdzi Michael Poland, geofizyk z US Geological Survey, poza samą siłą wybuchu, erupcja wulkanu była stosunkowo niewielka w porównaniu z erupcjami innych wulkanów i trwała mniej niż 60 minut. Dlatego zresztą naukowcy chcą zbadać ją dokładniej, żeby ustalić w jaki sposób tak mała erupcja wywołała tak silny wybuch i ogromne fale tsunami.
Czytaj również: Podwodny wulkan ponownie powiększył swoją wyspę na Pacyfiku
Oprócz trwającej obecnie analizy zdjęć satelitarnych i dodatkowych badań, zespół z NASA będzie śledził również aktywność wulkaniczną wokół kaldery wulkanu i pobliskich obszarów.