Obecnie opracowywane metody dotyczące wychwytywania CO2 z atmosfery opierają się na filtrowaniu tego gazu z wykorzystaniem materiałów chłonnych, takich jak gąbki magnetyczne, membrany przypominające pęcherzyki, pianka zeolitowa lub materiały wykonane z gliny czy fusów z kawy.
Zamiana CO2 w węgiel
Nowy system zespołu RMIT wykorzystuje z kolei ciekły metal, konkretniej EGaln, czyli eutektyczny stop galu i indu (EGaIn), który jest podgrzewany do temperatury od 100 do 120 stopni Celsjusza. Dwutlenek węgla przepuszczany jest przez rozgrzaną mieszankę, co sprawia, że zostaje on rozbity na czysty tlen i węgiel w postaci stałej, który wypływa na powierzchnię rozgrzanego stopu ułatwiając dodatkowo jego zebranie.
Zespół twierdzi, że ich metoda jest jak najbardziej skalowalna i możliwa do zastosowania w bezpośrednich źródłach emisji CO2. Sama temperatura, wymagana do podgrzania stopu galu i indu również nie jest zbyt wysoka (jeśli mówimy o standardach przemysłowych) i można uzyskać ją dość bezproblemowo z energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Dodajmy też, że sama reakcja zachodzi szybko i jest bardzo wydajna.
Jednak największą zaletą tego procesu jest to, że efektem końcowym jest węgiel w postaci stałej. Wiele innych sposobów wychwytywania dwutlenku węgla utrzymuje go w postaci gazowej, która jest o wiele bardziej problematyczna, jeśli chodzi o transport i składowanie. Z węglem w stałej postaci nie ma tylu problemów – można przechowywać go w nieskończoność, nie sprawia żadnych problemów podczas transportu, no i nadaje się do ponownego wykorzystania w przemyśle.
Czytaj również: Amerykanie stawiają na wysysanie dwutlenku węgla z atmosfery. Im więcej, tym lepiej
Mamy zatem kolejną, świetną metodę wychwytywania CO2 z atmosfery, stworzoną przez świat nauki. Pozostaje pytanie, co dalej – tj. które rozwiązanie najlepiej nadaje się do zastosowań przemysłowych, co z jego standaryzacją i kiedy pojawią się przepisy, które sprawią że wychwytywanie CO2 stanie się obowiązkowe. Bez tych elementów układanki niczego nie osiągniemy.