Microsoft uznał, że 8-godzinne aktualizacje systemu Windows i niespełnianie wymogów przez połowę urządzeń, wymaga zmian w Windows Update
Dla niektórych przeprowadzenie aktualizacji systemu nie stanowi żadnego problemu. Uruchamiamy system, zaczynamy pobierać aktualizację, a kiedy robimy sobie przerwę od grania, czy pracy, pozwalamy systemowi się zaktualizować. Robiąc to regularnie, unikamy długiego czasu oczekiwania, co przyspiesza jeszcze bardziej przy odpowiednim łączu internetowym, dysku (SSD), wydajnych pamięciach operacyjnych i procesorze. Problem w tym, że nie wszyscy pracują w tym trybie.
Czytaj też: Podkręcony Intel Core i9-12900KS przetestowany. To odpowiedź na Ryzena 7 5800X3D
Niektórzy użytkownicy Windowsa 10 zwyczajnie pracują poza siecią, łącząc się z nią tylko na kilka/kilkanaście minut, czy po prostu korzystają z komputerów w takim ” krótkim trybie”. Problem potęguje się, kiedy ktoś (nie wiadomo z jakich przyczyn), ciągle instaluje system z najstarszych wersji ISO, bo takie sposoby działania odbijają się na regularności aktualizacji. To Microsoft właśnie zrozumiał, opracowująco zbiorek danych Update Connectivity.
Czytaj też: Plany Intela z kartami graficznymi dla graczy. Firmie niestety nie wierzymy
Według tych informacji aktualizacja systemu Windows 10 wymaga aż 8 godzin połączenia z siecią, z czego 2 godziny nie mogą zaliczyć żadnej przerwy w procesie, a pozostałe mogą zostać “rozbite” na mniejsze części. Spełnianie tego wymogu sprawia dodatkowo, że dane systemy są traktowane priorytetowo przez usługę Windows Update i to łącznie sprawia, że:
- Około 50% urządzeń, które nie są objęte serwisowaną wersją systemu Windows 10, nie spełnia minimalnych wymagań w zakresie łączności z aktualizacjami.
- Około 25% urządzeń z systemem Windows 10, które mają zainstalowaną wersję systemu, ale na których aktualizacje zabezpieczeń są przedawnione o więcej niż 60 dni, ma mniej niż minimalną wartość wskaźnika Update Connectivity.
Czytaj też: Zbliżają się targi Gamedev and Creative Careers Expo 2022
Dlatego też Microsoft wyciąga nauczkę z Windows 10 i pracuje obecnie nad metodą dostarczania poprawek w formie “Update Stack Package”, czyli czegoś na wzór dawnych Service Packów. Wcześniej firma rozwiązała problem tych aktualizacji, rozbijając pliki aktualizacyjne Windowsa 11 na paczki mniejsze o 40%.