Bon na zakup dekodera, ale też telewizora
Rząd i Sejm przyjął ustawę dotyczącą wsparcia gospodarstw domowych w zakresie zakupu dekodera DVB-T2, który umożliwi odbiór nowego standardu telewizji naziemnej. Posłowie byli w tej sprawie wyjąkowo zgodni i za było 424 z nich. Dopłaty mają objąć 2,27 mln gospodarstw domowych i będą wynosić 100 zł. To w zupełności wystarczy do zakupu prostego dekodera w jednym z autoryzowanych punktów sprzedaży.
Teraz ustawa trafiła do senackiej komisji infrastruktury, ale będący jego twarzą minister Janusz Cieszyński już zapowiedział poprawki. Między innymi osoby z niepełnosprawnościami apelowały o rozszerzenie programu i możliwość przeznaczenia dofinansowania na zakup telewizora. Zgodnego z nowym standardem nadawania. Jak zapewnił minister Cieszyński, dzięki temu regulacja będzie kompletna.
O ile jednak za 100 zł bez problemu kupimy odpowiedni dekoder, tak dopłata w tej kwocie do zakupu telewizora to raczej kropla w morzu. Zakładając, że nie kupujemy telewizora najniższej jakości, mowa o wydatku w okolicach 1 200 – 1 500 zł. Więc może warto nieco rozszerzyć program, zwiększając kwotę do kilkuset złotych i objąć nim np. osoby niepełnosprawne, dla których telewizja bywa dosłownie jedynym oknem na świat i źródłem rozrywki?
Czytaj też: Przewodnik po telewizorach 2022 – co zaoferują producenci? Które telewizory warto kupić?
Bon na dekoder (i telewizor) będzie idealną okazją do ściągania abonamentu RTV. Rząd zaprzecza
Odkąd tylko pojawił się pomysł dopłat do zakupu dekoderów, eksperci słusznie alarmują, że będzie to idealna okazja do ścigania osób niepłacących abonamentu radiowo-telewizyjnego. Rząd będzie miał w rękach listę osób, które kupiły dekoder (a teraz i telewizor), więc nie będą mogły powiedzieć, że telewizji nie oglądają.
Czytaj też: Stare telefony do wymiany. Węgrzy dopłacają do sprzętu z LTE i 5G
Rządzący oczywiście zaprzeczają, argumentując to kształtem przepisów. Wynika z nich, że dane osobowe pozyskane w procesie wydawania bonów mogą być przetwarzane wyłącznie w celu realizacji programu dofinansowania. Gdyby nie to, że nasze dane od dłuższego czasu swobodnie krążą pomiędzy instytucjami państwowymi, jak choćby w sprawie wyborów kopertowych, albo szczepień (uczelnie podawał statystyki zaszczepionych studentów na podstawie danych z Ministerstwa Zdrowia) to może byłbym w stanie w to uwierzyć. Kto ma rację, przekonamy się za kilka miesięcy.
Oczywiście są i inne teorie. Posłanka Henryka Krzywonos podczas głosowania nad projektem zastanawiała się, czy w dekoderach będzie zainstalowany system szpiegujący Pegasus. Dodając do tego kilka innych pomysłów. To tak na rozluźnienie, żebyście się mogli uśmiechnąć na koniec tekstu.