Dzięki niebezpiecznemu wiatrowi, elektrownie wiatrowe w Polsce zaliczyły ważny rekord
W Polsce energię czerpiemy głównie z elektrowni węglowych. Wedle statystyk, z węgla kamiennego i brunatnego czerpiemy ciągle prawie 75% generowanego prądu, podczas gdy resztę dopełniają elektrownie gazowe (7,5%) i te odnawialne, bo wiatrowe (15,36%) i wodne (1,82%), których potencjał rośnie już nie tyle z roku na rok, a z miesiąca na miesiąc. Na ten moment jeśli idzie o OZE, generujemy 42% z farm wiatrowych i 45% z paneli słonecznych.
Czytaj też: Bałkanatolia, czyli zaginiony kontynent. Lądowy most sprzed milionów lat prowadził do Europy
Chociaż proporcje nie sugerują, że energia wiatrowa mogłaby zaspokoić około 30% energii wykorzystywanej w Polsce, to tak właśnie było w zeszłym tygodniu. Dzięki silnym wiatrom, w środę wieczorem, “odnotowano rekordowy poziom produkcji energii z farm wiatrowych wynoszący około 6700 megawatów”. Wyjawił to Maciej Wapiński z Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Czytaj też: W wychwytywaniu CO2 z atmosfery pomogą nam bakterie
Tamtej środy w Polsce zapotrzebowanie na energię elektryczną wyniosło prawie 24000 megawatów, co na tle wyprodukowanych ~6700 z farm wiatrowych, zapewniło prawie 30-procentowe pokrycie zapotrzebowania. To o tyle świetny wynik, że wedle słów Janusza Gajowieckiego, czyli szefa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, “średnio farmy wiatrowe zaspokajają około 10% rocznego zapotrzebowania na energię w Polsce”.
Czytaj też: Najmniejsza bateria na świecie powstała dzięki technologii stosowanej w cukiernictwie
Niestety rekordowe uzyski energetyczne nie mogły trwać w nieskończoność nawet przy takim wietrze. Ten niszczył bowiem z jednej strony linie energetyczne, a z drugiej powodował automatyczne wyłączanie się o niektórych turbin ze względów bezpieczeństwa. Przez to poziom mocy farm wiatrowych spadł do około połowy tego rekordowego.