Jego pierwsze poważne problemy pojawiły się już w styczniu, kiedy to – na skutek silnej burzy piaskowej – panele słoneczne InSight zostały zakryte. I choć z czasem udało się opanować sytuację, to ciągłe gromadzenie się na nich tzw. detrytusu prowadzi do znacznego obniżenia poziomu mocy lądownika.
Czytaj też: Marsjański krater wygląda niczym słoje drzewa. Skąd jego nietypowy wygląd
Jak wyjaśnia Bruce Banerdt związany z misją, InSight zdołał przetrwać burzę z 7 stycznia dzięki przejściu w tryb bezpieczny. Niestety, jako że pył nadal gromadzi się na panelach zapewniających mu zasilanie, to właśnie w ten sposób może dojść do ostatecznego zakończenia działania lądownika. Co ciekawe, przed kilkoma miesiącami Banerdt przewidywał zakończenie misji InSight do wiosny 2022 roku, lecz teraz data ta została zmieniona i przesunięta na koniec roku.
Lądownik Insight znajdował się na Marsie od listopada 2018 roku
Obecne odczyty sugerują, iż poziom energii spadnie poniżej poziomu wymaganego do działania lądownika w maju lub czerwcu. Z kolei utrata poziomu umożliwiającego przetrwanie nastąpi w okolicach końca roku. Katastrofa wydaje się nieunikniona, choć NASA dołożyła wszelkich starań, aby opóźnić ją w jak największym stopniu. Jednym z podjętych działań było nakazanie InSight, by ten naruszał marsjański pył pokrywający jego panele i doprowadzał do jego wywiewania.
Czytaj też: Poznaliśmy wymiary wnętrza Marsa. Pomogła sonda InSight
Być może nie brzmi to jak najbardziej wydajny sposób na rozwiązanie problemu, jakim niewątpliwie jest brak dostępu do energii, to okazał się on dość skuteczny. Za każdym razem, gdy lądownik wykonywał przesłane mu instrukcje, ilość energii produkowanej przez jego panele wzrastała o 1 do 3 procent. Co ciekawe, zespół zarządzający misją InSight złożył wniosek do NASA o przedłużenie misji lądownika. W obecnym kształcie będzie ona finansowana do końca 2022 roku, ale jej przedłużenie byłoby ściśle związane z oczyszczeniem paneli. To wydaje się natomiast mało prawdopodobne.