ISS została umieszczona na orbicie w 1998 roku, a pierwotne plany zakładały, że będzie ona funkcjonowała przez około 15 lat. Z czasem jednak okazało się, iż dziecko NASA i innych agencji jest znacznie bardziej wytrzymałe niż mogłoby się wydawać. Prace modernizacyjne i brak większych problemów sprawiły, że ostatecznie funkcjonowanie stacji zostało przedłużone do 2030 roku.
Czytaj też: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna z kolejnym życiem. NASA przedłuży jej misję
Wiemy już, że początek następnej dekady ma wiązać się z definitywnym końcem żywota ISS. Bo choć obecnie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna funkcjonuje bez poważniejszych zarzutów, to każde kolejne dokowanie sprawia, iż problemów przybywa. Widać to między innymi po ostatnich wydarzeniach związanych z wyciekami i innymi usterkami, o których informowali między innymi Rosjanie.
Jeśli chodzi o dokładny przebieg wydarzeń, to najpierw od głównej części stacji oddzielą się wszystkie moduły komercyjne oraz część starszych elementów. Kolejnym krokiem będzie obniżenie pułapu, na którym ISS okrąża naszą planetę. Celem będzie sprawienie, by stacja weszła w ziemską atmosferę, w czym mają pomóc bezzałogowe statki, które popchną wrak we właściwym kierunku. W grę wchodzi wykorzystanie jednostek zwanych Progress oraz Cygnus.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zostanie zatopiona w tzw. Punkcie Nemo
O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, to resztą zajmie się fizyka. Tarcie związane z przelatywaniem szczątków przez atmosferę powinno doprowadzić do spalenia mniejszych fragmentów. Te większe wpadną natomiast do wód Oceanu Spokojnego. Wyznaczono nawet dokładną lokalizację kontrolowanego upadku, do którego ma dojść na swego rodzaju cmentarzysku: Punkcie Nemo, czyli najbardziej oddalonym od jakiegokolwiek obszaru lądowego.
Czytaj też: Na ISS trwa pierwszy w historii archeologiczny eksperyment kosmiczny
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna od 2000 roku stanowiła miejsce realizacji załogowych misji. Na przestrzeni lat przysłużyła się do prowadzenia licznych eksperymentów, choć w ostatnim czasie zaczęło trapić ją coraz więcej problemów. W kwietniu ubiegłego roku na orbicie pojawiła się poważna konkurencja dla ISS w postaci chińskiej stacji Tiangong. Swój udział w tego typu przedsięwzięciach chcą również mieć prywatne firmy, takie jak Blue Origin czy Lockheed Martin. NASA ma natomiast w planach budowę tzw. Lunar Gateway, która ma usprawnić eksplorację Księżyca i loty międzyplanetarne.