Arleigh Burke w Gdańsku. To amerykański niszczyciel rakietowy
Budowa niszczycieli rakietowych Arleigh Burke trwa od 1988 roku, a ich służba rozpoczęła się już w 1991 roku. Do tej pory wyprodukowano już 70 z nich, 7 znajduje się w produkcji i obecnie planuje już 3 kolejne, co jasno wskazuje na to, że są to niszczyciele z potencjałem. Patrząc na ich możliwości i przeznaczenie, zdecydowanie można je tak określić.
Czytaj też: Rosyjski Jantar – dlaczego świat boi się tego „badawczego” statku Rosjan?
Nie są to jednak takie zwykłe niszczyciele, a te rakietowe, co oznacza, że są przeznaczone przede wszystkim do wystrzeliwania przeciwlotniczych pocisków kierowanych. Projekt Arleigh Burke był opracowywany rzeczywiście z myślą o zwalczaniu radzieckich samolotów, ale przy okazji zapewniono mu sprzęt do niszczenia pocisków manewrujących oraz okrętów podwodnych.
Czytaj też: Korea Północna wystrzeliła międzykontynentalny balistyczny pocisk Hwasong-17 w Hollywoodzkim stylu
Wyjątkowość tych niszczycieli, występujących w kilku wersjach, sprowadza się przede wszystkim do możliwości bojowych. Na nie składa się Aegis Combat System, czyli zintegrowany system kierowania walką, zestaw radarów i sensorów do wykrywania zagrożeń powietrznych i sonar do wykrywania okrętów podwodnych. W wersji Flight I-II oraz Flight IIA oferują też lądowisko i hangar dla śmigłowców MH-660R LAMPS III.
Czytaj też: Nowe granatniki przeciwpancerne dla Ukrainy. Państwo zamówiło MATADOR z Niemiec
Kiedy już okręty Arleigh Burke namierzą zagrożenie, mogą zniszczyć je z wykorzystaniem nawet 96-komorowej wyrzutni MK 41 VLS. W niej znajdują się pociski rakietowe Standard, ESSM, kultowe pociski manewrujące Tomahawk czy VL-ASROC. Dodatkowo, okręty mają na pokładzie dwie wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych oraz parę wyrzutni torped MK 32. Poza tym ich uzbrojenie obejmuje 127-mm armata Mk 45 oraz zestaw artyleryjski Phalanx CIWS.