Dwa antybalistyczne systemy Patriot są już w Polsce. Tyle że nie są “nasze”, bo należą do Stanów Zjednoczonych
W 2018 roku Polska zakupiła dwie baterie, czyli cztery jednostki ogniowe antybalistycznego systemu Patriot za 4,75 miliardów dolarów. Te wyjechały już z fabryk i pierwsze jego elementy mają trafić do Polski już w październiku. Początkowo zostaną złożone w okolicach Torunia, a w połowie przyszłego roku trafią do Sochaczewa, gdzie zostaną certyfikowane i tam właśnie będą stacjonować. Wiemy też, że Polska kupiła z myślą o tych bateriach ponad 200 rakiet PAC-3 MSE w cenie kilku milionów dolarów za sztukę.
Czytaj też: Czym są PPZR Piorun? W nasze rodzime zestawy rakiet przeciwlotniczych uwierzyło nawet USA
Wcześniej, bo w połowie marca, doczekaliśmy się jednak dwóch niepowiązanych z zamówieniem baterii należących do USA, które były rozmieszczonych w Europie. Stany Zjednoczone postanowiły wzmocnić naszą obronę na tle działań Rosji w Ukrainie i rozmieściły dwie baterie około 80 kilometrów od granicy z Ukrainą. Pozostaje więc odpowiedzieć na najważniejsze pytanie – przed czym i jak mogą nas ochronić?
Czym jest antybalistyczny system Patriot PAC-3?
Wszystko rozbija się tak naprawdę o antybalistyczny system Patriot PAC-3, czyli najnowszą wersję systemu z nowoczesnymi pociskami, która wywodzi się z wcześniejszego PAC-2 MIM-104C i jeszcze starszego MIM-104A. Cała trójka sprowadza się do systemu rakietowego ziemia-powietrze na mobilnej platformie samochodowej, ale sam w sobie Patriot PAC-3 jest zupełnie odrębnym systemem względem poprzedników, który na służbę wszedł w 1995 roku i chroni m.in. USA, Japonię, Koreę Południową, czy obecnie również Polskę i kraje NATO.
Czytaj też: Jak wojna jądrowa zmieniłaby całą planetę?
Obecnie Patriot PAC-3 występuje w Konfiguracji 3 od 2003 roku, która została stosownie rozwinięta i ulepszona względem poprzedników. Zachowano jednak wszystkie najważniejsze elementy i sposób działania, zwiększając jednocześnie ogólną skuteczność działania. W rzeczywistości służy do bezpośredniej obrony konkretnych obszarów (baz wojskowych, skupisk ludności) przed pociskami balistycznymi krótkiego i średniego zasięgu, ale też wrogim samolotom, śmigłowcom pociskom antyradarowym, czy dronom.
Patriot PAC-3 zapewnia obronę terminalną na niższym pułapie, co oznacza, że niszczy zagrożenia podczas przechodzenia pocisków balistycznych z fazy środkowej do końcowej. Po rozstawieniu systemu, co po dostarczeniu go w odpowiednie miejsce z wykorzystaniem kilku ciągników ma trwać godzinę, do pracy od razu zaprzęga się pozbawiony ruchomych elementów radar AN/MPQ-65 ze skanowaniem fazowym. Ten może śledzić od 90 do 125 celów, z czego te na wysokości 1000-2000 metrów wykrywa do 170 km, a te latające przy 50-100-metrowym pułapie do 35-50 km.
Za kontrolę radaru odpowiada moduł AN/MSQ-104, nad którym pieczę stanowi operator i który odpowiada za przetwarzanie danych o wykrytym zagrożeniu. Na ich podstawie jest w stanie określić jego parametry lotu i zapewnić dokładne dane systemowi kierowania ognia ECS (Engagement Control Station) w wyrzutniach. Ten zajmuje się wystrzeleniem pocisku lub pocisków przechwytujących z jednej z wyrzutni w baterii na podstawie otrzymanych informacji. Jest to o tyle ważne, że pociski przechwytujące w Patriot PAC-3 muszą trafić bezpośrednio w cel, aby go unieszkodliwić.
Czytaj też: Ropa solą naszych czasów, czyli o sprzeciwie względem elektrycznych samochodów i ropnej potędze
Jeśli już przy tym jesteśmy, wspomniane dwie baterie, to więcej niż pozornie może się wydawać. Każda z nich składa się bowiem z ośmiu wyrzutni, które można wyposażyć albo w cztery pociski PAC-2, albo aż szesnaście mniejszych PAC-3 Configuation 3, co sprawia, że finalnie każda z baterii może mieć dostęp do łącznie 128 pocisków. To finalnie sprawia, że “tylko dwie baterie” chronią tereny łącznie aż 16 wyrzutniami oraz 256 kinetycznymi pociskami PAC-3 MSE. Zasięg tych pocisków w wersji MSE wynosi 35 km, a osiągane prędkości przekraczają 6125 km/h za sprawą silnika rakietowego na paliwo stałe.
Warto też wyjaśnić sposób działania PAC-3 w Konfiguracji 3, bo względem pozostałych wersji, ten pocisk otrzymuje przed startem jedynie informacje o typie celu, jego wektorze lotu oraz zakładanym punkcie przechwycenia. Kiedy zostanie wystrzelony, wykorzystuje naprowadzanie bezwładnościowe i tuż przed osiągnięciem celu, aktywuje aktywny radar i samodzielnie poprawia tor lotu z wykorzystaniem małych silników rakietowych.
Czytaj też: Broń fosforowa w Ukrainie. Rosja przekroczyła kolejną granicę
Taka precyzja jest kluczowa, bo PAC-3 jest przykładem pocisku kinetycznego i przykładu pocisku hit-to-kill. Co ciekawe, jest historycznie pierwszym na świecie pociskiem wprowadzonym do służby oraz użytym bojowo, który niszczy cel przez bezpośrednie przekazanie mu własnej energii kinetycznej. Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie nam dane sprawdzić jego skuteczność w praktyce.