Obiekt ten ma około 800 metrów średnicy i wszystko wskazuje na to, że jest skalistym fragmentem komety. Ta w pewnym momencie doświadczyła utraty tworzącego ją lodu, a następnie uległa zmiażdżeniu pod wpływem własnej grawitacji. Dzięki misji sondy Hayabusa2 w 2018 roku udało się zebrać próbki z powierzchni asteroidy Ryugu. W 2020 powróciły one na Ziemię, gdzie rozpoczęto ich analizy.
Czytaj też: W Ziemię uderzyła asteroida. Zauważono ją zaledwie 2 godziny przed kolizją
Dzięki nim udało się ustalić między innymi, że Ryugu składa się z wielu małych skał. Jej deformacja, która doprowadziła do uzyskania obecnego kształtu nastąpiła na skutek szybkiej rotacji, a w skład tej asteroidy wchodzi zaskakująco dużo materii organicznej, czyli bogatej w węgiel. To ostatnie spostrzeżenie jest szczególnie ważne w kontekście hipotez o rzekomym uderzeniu dwóch planetoid, które doprowadziło do powstania Ryugu. Biorąc pod uwagę obfitość węgla naukowcy raczej wykluczają taki scenariusz.
Asteroida Ryugu w przeszłości mogła być kometą pokrytą lodem
Publikacja dostępna w The Astrophysical Journal Letters opisuje, jak obecność materii organicznej jest związana z kometami. Obiekty te powstają bowiem w zewnętrznych, chłodniejszych obszarach Układu Słonecznego. To właśnie w nich obłoki materii organicznej mieszają się ze skałami i lodem – w ten sposób rodzą się komety. Nie są one jednak całkowicie odporne na ciepło pochodzące ze Słońca, które z czasem prowadzi do topnienia lodu.
Czytaj też: Asteroida zagrażająca Ziemi? Z tym systemem kosmiczne skały naszej planecie nie zagrożą
Ryugu początkowo również zawierała lód, lecz z czasem doszło do jego zniknięcia. Skaliste, odsłonięte fragmenty zaczęły natomiast rotować coraz szybciej. Potwierdziły to symulacje, które wykazały, że Ryugu istniała jako kometa przez kilkadziesiąt tysięcy lat, by później trafić do wewnętrznego pasa asteroid. Tam doszło do stopienia tworzącego ją lodu i przyjęcia formy znanej do dziś.