Rzeczony plan nazywa się PI-Terminal Defense for Humanity i można go najkrócej scharakteryzować jako dążenie do rozbicia asteroidy na mniejsze odłamki, które następnie spłoną w ziemskiej atmosferze. Lubin i inni naukowcy zakładają, że maksymalnie dziesięcio- lub pięnastometrowa średnica takich fragmentów powinna być granicą, na której ziemska atmosfera poradzi sobie z odłamkami – albo je spalając albo doprowadzając do ich eksplozji.
Czytaj też: Zderzają ze sobą wirtualne asteroidy. Symulacja wyjaśni, w jakich okolicznościach powstała nasza planeta
Cała idea opiera się na zaprojektowaniu urządzenia wyposażonego w pręty zdolne do przebicia powierzchni asteroidy. Część z nich zawierałaby też materiały wybuchowe, a ich eksplozje miałyby w teorii doprowadzić do rozerwania asteroidy na mniejsze kawałki, których średnica nie powinna przekraczać 15 metrów. Z tych odłamków powinna powstać chmura – niektóre jej elementy mogłyby dotrzeć aż do powierzchni Ziemi, lecz większość miałaby eksplodować lub spłonąć na skutek tarcia o ziemską atmosferę.
Asteroida musi zostać rozbita na kilkunastometrowe fragmenty, aby nie stanowiła poważnego zagrożenia dla Ziemi
Skuteczność tej metody zależy od czasu do przechwycenia i wielkości asteroidy, ale pozwala na skuteczną obronę przed asteroidami o średnicy kilkuset metrów i może praktycznie wyeliminować zagrożenie masową zagładą wywoływane przez te obiekty. […] W porównaniu z innymi scenariuszami zakładającymi redukcję zagrożeń, proponowane podejście jest niezwykle efektywne kosztowo, możliwe do przetestowania i wdrożenia […]. Wstępne rozmieszczenie systemu na orbicie lub w bazie księżycowej pozwalałoby w razie potrzeby na szybką reakcję, trwającą mniej niż jeden dzień.wyjaśnia Lubin
Czytaj też: Asteroida 2022 AE1 spowodowała największy stopień zagrożenia od 2009 r.
Wybór Księżyca jako miejsca stacjonowania takiego systemu miałby sens z co najmniej kilku powodów. Nasz naturalny satelita nie posiada atmosfery, więc byłby idealny jako baza do obserwacji asteroid znajdujących się w pobliżu Ziemi. Poza tym Srebrny Glob cechuje się też niższą prędkością ucieczki niż Ziemia, dlatego ewentualne starty byłyby łatwiejsze i tańsze. Według autora pomysłu, system PI potrzebowałby zaledwie pięciu godzin przed uderzeniem, aby zniszczyć asteroidę wielkości tej, która przypuszczalnie brała udział w katastrofie tunguskiej. Naukowcy sądzą, że miała ona około 50 metrów średnicy i eksplodowała z siłą wynoszącą nawet 10 megaton