Wiemy, że w ciągu najbliższego roku zostanie przeprowadzona wstępna ocena projektu. Sam program konstrukcji okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym dla Australii potrwa co najmniej dekadę i obejmie rozwój infrastruktury oraz umiejętności niezbędnych do wsparcia budowy takiego sprzętu w kraju. Dziś właśnie poznaliśmy pierwszy przejaw tej infrastruktury – plany bazy.
Czytaj też: Rosyjska korweta stealth miała znikać z radarów. Zniknęła… po ostrzale Ukrainy
Baza dla atomowych okrętów podwodnych Australii
W ogłoszeniu premier Australii stwierdził, że decyzja o utworzeniu bazy na wschodnim wybrzeżu kraju była rozważana od wielu lat w ramach odejścia od obecnej floty okrętów podwodnych typu Collins. Te stacjonują obecnie w bazie na wyspie Garden Island w Australii Zachodniej, której ta nowa z pewnością nie zastąpi. Na ten moment nie wiemy nawet, gdzie dokładnie powstanie, bo wytypowano trzy potencjalne lokalizacje, wśród których do 2023 roku wybrana zostanie jedna, która będzie najbardziej korzystna pod kątem wymagań geograficznych.
Rząd uznał, że aby wesprzeć naszą decyzję o nabyciu okrętów podwodnych z napędem jądrowym, utworzenie drugiej bazy okrętów podwodnych na wschodnim wybrzeżu zwiększy naszą zdolność strategicznego odstraszania, przynosząc znaczne korzyści pod względem operacyjnym, szkoleniowym, kadrowym i przemysłowym. Na podstawie wstępnych szacunków przewidzieliśmy wydatek ponad 10 mld USD na zaspokojenie potrzeb w zakresie wyposażenia i infrastruktury w związku z przyszłym przejściem z okrętów podwodnych Collins na okręty podwodne z napędem jądrowym w ciągu najbliższych 20 lat– czytamy w ogłoszeniu.
Czytaj też: Czym jest amunicja kasetowa? Polska jest jednym z nielicznych państw, które jej nie zakazały
Tak dla napędu i nie dla broni, czyli nuklearne okręty podwodne Australii
Wedle wcześniejszych informacji w grę ma wejść osiem całkowicie nowych okrętów podwodnych o napędzie na bazie reaktora jądrowego, ale bez żadnego typu broni nuklearnej. Okręty ograniczą się więc wyłącznie do konwencjonalnych torped i pocisków po tym, jak Scott Morrison, czyli premier Australii, jasno podkreślił, że państwo nie sięgnie po broń jądrową i nie będzie budować cywilnych reaktorów jądrowych, przestrzegając swoich zobowiązań dotyczących nierozprzestrzeniania broni jądrowej.
Czytaj też: Wojna a ślad węglowy. Przyroda cierpi z powodu konfliktów
W ramach sojuszu AUKUS Stany Zjednoczone, czyli jeden z dwóch partnerów Australii (drugim jest Wielka Brytania) po raz pierwszy od 1958 roku podzieli się technologią napędu jądrowego. Na ten moment nie jest jasne, ile wsparcia technicznego Australia otrzyma od partnerów, bo może i nie ma cywilnych reaktorów jądrowych, ale ciągle posiada aktywny sektor fizyki jądrowej i opracowała już swoje reaktory badawcze.