Polska próbuje wzmocnić się po inwazji Rosji na Ukrainę. Jak jej idzie?
Polska ewidentnie obudziła się w kwestii wojska po wielu latach dosyć leciwych zakupów, patrząc na wydatki naszego państwa na socjalne programy, które… no cóż, mogą aż tak nie przydać się w momencie, kiedy wojna zapuka pod nasze drzwi. Wprawdzie, jak to mówią, Polak mądry po szkodzie, ale na szczęście wysiłki pod kątem wzmocnienia Wojska Polskiego były do pewnego stopnia rozwijane. Z jednej strony pewne jest, że otrzymamy nowe fregaty na bazie brytyjskich Babcock AH140, ale z drugiej możemy pożegnać okręt ratowniczy dla polskiej marynarki.
Czytaj też: Czym jest amunicja kasetowa? Polska jest jednym z nielicznych państw, które jej nie zakazały
Przez ostatnie dwa tygodnie dowiedzieliśmy się, że Wojsko Polskie czekają podwyżki, Agencja Uzbrojenia próbuje pilnie pozyskać drony Reaper i podstawowe uzbrojenie z granatnikami na czele, podpisano umowę na terminale satelitarne dla Wojska Polskiego. a zmodernizowany Rosomak już działa na jeziorze, podczas gdy antydronowy system może już zwalczać drony, ale na tle naszego sąsiada nieco odstajemy. Niemcy bowiem przeznaczyły aż 100 miliardów euro “tu i teraz” na rozwój swojej armii.
Pozostaje więc pytanie, kto zadba o bezpieczeństwo żołnierzy i pilnie naprawi kamizelki Wojska Polskiego?
Dowiedzieliśmy się, że ruszył przetarg w Suplemencie do Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej, w ramach to którego warszawscy logistycy poszukują firmy, która zajmie się “pilną naprawą kamizelek kuloodpornych i odłamkoodpornych” KLV/OLV stosowanych od lat 90. ubiegłego wieku. Dokładnej liczby nie znamy, ale wiemy, że termin wykonania czynności powinien zakończyć się w ciągu 90 dni licząc od daty zawarcia umowy (nie później niż do dnia 30 czerwca bieżącego roku). Z kolei zamówienie opcjonalne (również bez szczegółów) ma zostać zrealizowane nie później niż do dnia 31 października.
Czytaj też: Rosyjski pocisk balistyczny Iskander zwany też SS-26 Stone. Czym jest i co potrafi?
Taka decyzja jest zdecydowanie związana z sytuacją na wschodzie, a same kamizelki trafią finalnie do pododdziałów na granicy RP. Szczegóły powinniśmy poznać 14 marca (wtedy minie termin składania wniosków), a jeśli idzie o kryteria, którymi zamawiający będą posiłkować się przy wyborze jednego z trzech zakwalifikowanych podmiotów, to najważniejsza jest zdecydowanie cena (85%), podczas gdy pozostałe 15% dotyczy samej gwarancji poszczególnych wkładów. Warto wspomnieć, że kamizelki opracowała Grupa Lubawa, a rok temu zajęła się naprawą ponad 300 egzemplarzy za kwotę 1,8 mln złotych brutto.