Rosyjska nuklearna mega torpeda Posejdon może przerażać, ale Rosja nie ma jeszcze pełnoprawnego okrętu na służbie, aby go wystrzelić
Dialog wokół nuklearnego arsenału Rosji trwa od wielu dni. Zmusił nawet USA do wycofania się z planowanych znacznie wcześniej testów swoich balistycznych pocisków Minuteman III. Międzykontynentalna autonomiczna torpeda z napędem jądrowym Posejdon jest jednym z najbardziej przerażających elementów rosyjskiego uzbrojenia atomowego, bo może uderzać w nadmorskie miasta albo ewentualnie w krytyczne cele wrogiej marynarki, czyli np. lotniskowce. Przynajmniej według spekulacji.
Czytaj też: Przeciwpancerne i przeciwlotnicze uzbrojenie w rękach Ukrainy. To już nie tylko Javeliny, Pioruny i Stingery
Nieoficjalnie wiadomo też, że Posejdon ma rozpędzać się do 130 km/h i płynąć na głębokości do 1000 metrów. Te dwie cechy sprawiają, że konwencjonalne torpedy nie byłyby w stanie zatrzymać Posejdona kierującego się na cel ze swoją głowicą o mocy… no właśnie, to obecnie wielka niewiadoma. Jeśli wierzyć starszym doniesieniom, moc ma wynieść nawet 100 megaton, ale te nowsze sugerują już 2 megatony, choć sama głowica może mieć opcję jej dostosowywania. Nawet gdyby została wystrzelona z najbardziej odległego zakątka świata, najpewniej ewakuacja byłaby jedynym wyjściem, bo to broń o nieograniczonym zasięgu, dzięki pokładowemu reaktorowi jądrowemu.
Czytaj też: Podwodny system komunikacyjny WhitePointer od DSIT Solutions połączy drony, nurków i okręty
Wykrycie tej torpedy nie powinno być z kolei trudne, bo ten około 100-tonowy kolos nie wyciszy przez swoją niewielką średnicę turbiny parowej i zapewne będzie generował ślady promieniowania za sprawą reaktora. To zresztą sugeruje problem natury samego umieszczenia tej torpedy na okręcie podwodnym, bo ten wymagałby dodatkowej osłony w celach ochrony załogi przed promieniowaniem. Same okręty podwodne mogące przenosić torpedy Posejdon nie byłyby zresztą takie zwyczajne, bo te międzykontynentalne torpedy z napędem i głowicą jądrową wymagają szczelnych tub pokładowych, które są drogie w stworzeniu.
Dlatego też możemy być spokojni i nie martwić się o to, że rosyjski okręt podwodny wystrzeli w najbliższym czasie Posejdona. Obecnie Rosja nie posiada żadnych okrętów w pełni gotowych do działania, które mogłyby z nimi płynąć. Wprawdzie marynarka ma na służbie Sarow projektu 20120 z miejscem na jedną torpedę Posejdon, ale to okręt testowy. Bać powinniśmy się tylko poniżej opisanego Biełgoroda, bo choć ten nie został oddany oficjalnie do użytku, to Rosja mogłaby awaryjnie wprowadzić go na służbę.