Kiedyś standardem było, że aby naładować telefon, potrzeba kilka godzin ładowania. W większości smartfonów ten czas znacznie się skrócił w ostatnich latach i baterie, zwłaszcza we flagowych modelach, napełnimy w kilkadziesiąt minut. To jednak nadal nie jest to, do czego dążą producenci smartfonów. Po co tracić tyle czasu, skoro na ładowanie można poświęcić kilkanaście… albo nawet kilka minut?
OPPO 240W Super VOOC
Ładowanie 150W, które niedługo wprowadzi w swoich swoich pierwszych modelach nie tylko OPPO, ale i realme czy Xiaomi, ma napełnić standardową baterię w mniej niż 20 minut. Xiaomi ma już oczywiście w zanadrzu HyperCharge 200 W, któremu z kolei na naładowanie ogniwa 4000 W potrzeba zaledwie 8 minut. Ta technologia nadal jednak nie trafiła do masowej produkcji, choć od prezentacji minęło już dużo czasu. I choć do tej pory to właśnie Xiaomi mogło się chwalić posiadaniem najszybszej technologii ładowania na świecie, to OPPO już ten tytuł odebrało.
Czytaj też: Poznaliśmy datę polskiej premiery POCO M4 Pro i POCO X4 Pro
Podczas tegorocznych targów Mobile World Congress (MWC) firma pokazała nam bowiem nową generację swojej technologii Super VOOC, umożliwiającej ładowanie z zawrotną mocą aż 240W. Tutaj zaledwie 3 minuty wystarczą, by naładować smartfon z ogniwem 4500 mAh w 50%, zaś do pełnego naładowania wystarczy 9 minut. Zobaczyć to możemy na poniższym materiale wideo.
Oczywiście, tak ekspresowe ładowanie jest świetną sprawą. Mniej niż 10 minut i nasz smartfon znów jest gotowy do działania przez długi czas. Jednak jak w takim przypadku wygląda żywotność baterii? Podczas MWC prezentowało nam też system 150W, który wedle zapewnień producenta, po 1600 cyklach ładowania zapewni 80% pierwotnej pojemności ogniwa. Przy ładowaniu telefonu raz dziennie, daje nam to cztery lata użytkowania. Przynajmniej na papierze. Niestety OPPO nie ujawniło, jak to wygląda w przypadku 240W Super VOOC.
Czytaj też: Xiaomi Watch S1 Active zadebiutuje globalnie wraz z serią Xiaomi 12. Wyciekły rendery
Na razie nie ma co się jednak tym zbytnio martwić, bo nie spodziewamy się ujrzeć tej technologii w masowej produkcji szybciej, niż za kilka lat. OPPO będzie więc miało czas na jej ulepszenie i dopracowanie tak, by ogniwo w smartfonie ucierpiało jak najmniej.