Dystrybucja częstotliwości w Polsce leży. I zaczyna jej być wygodnie
Prezes Play w zasadzie po części sam skierował rozmowę na temat dystrybucji częstotliwości. Prawdą jest, że ich dystrybucja w Polsce obecnie leży. Jedyne co działo się w ostatnich latach to reshuffling, czyli uporządkowanie częstotliwości pasma 2100 MHz. Poza tym operatorzy już od kilku lat dysponują tymi samymi zasobami sieciowymi. Muszą na nich utrzymywać coraz bardziej zapchaną sieć LTE (w której wręcz lawinowo rośnie zużycie danych, do czego wrócimy), a jeszcze do tego wyodrębnić, chociaż mały kawałek dla sieci 5G.
Nieuchronnie zbliżamy się do drugiej rocznicy odwołania aukcji docelowej częstotliwości 5G (pasmo C), która już za moment miała ruszać tyle razy, że chyba wszyscy stracili rachubę. Temat dystrybucji pasma 26 GHz w ogóle nie jest podejmowany, a w temacie sieci 5G na 700 MHz też jest cisza. W obliczu konfliktu na Wschodzie uruchomienie 5G na częstotliwości używanej do niedawna przez telewizję naziemną na terenie całego kraju jest praktycznie niewykonalne. Czy rząd ma jakieś alternatywy? Pewnie nawet sam tego nie wie.
Czytaj też: Operatorzy chcą pomagać uchodźcom. PKP widzi w tym problem
Prezes Play o potrzebie dystrybucji nowych częstotliwości
Prezes Play zaznaczył, że obecnie ponieśliśmy cenę braku rozdysponowania operatorom szerszego pasma częstotliwości. Jego zdaniem operatorzy czują zagrożenie w związku z możliwym wyczerpaniem pojemności aktualnych sieci. W końcu w ciągu kilku dni z polskich sieci komórkowych zaczęło korzystać co najmniej kilkaset tysięcy nowych osób (załóżmy, że przecież nie każdy z ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy korzysta z telefonu komórkowego). Oczywiście można wybudować nowe nadajniki i stacje bazowe, ale nie da się tego robić w nieskończoność.
Zdaniem Jeana-Marca Hariona potrzebna jest zmiana narracji wokół dystrybucji nowych częstotliwości.
W Polsce mamy obecnie czas pokoju, ale wyobraźcie sobie, co stałoby się w przypadku gorszej sytuacji. Dlatego powinniśmy uczyć się z na sytuacji Ukrainy i rozdysponować nowe pasma. Nie chodzi tu o sieć 5G, jej rozwój, szybki Internet, bla bla bla… Całą tę otoczkę. Chodzi o zwiększenie pojemności pasm, którego obecnie potrzebujemy– powiedział prezes Play.
Słusznie zauważył przy tym, że sprawnie działająca łączność komórkowa ma też wpływ na bezpieczeństwo kraju i mieszkańców. Wystarczy zobaczyć, jak ważne jest to obecnie w Ukrainie.
Czytaj też: Test Asus ROG Flow Z13. Gamingowy tablet zawstydzi Twojego PC-ta!
Kij ma dwa końce. Operatorzy muszą zmienić narrację
Z jednej strony można (trzeba, słusznie!) winić rządzących za to, że dystrybucja nowych częstotliwości praktycznie nie istnieje. Teoretycznie leży to w gestii UKE, ale to przecież nie UKE wymieniło swojego prezesa w ramach walki z pandemią, ani też to nie UKE już drugi rok nie potrafi przyjąć przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa. Bez których aukcji 5G UKE zorganizować nie może.
Z drugiej strony to w końcu operatorzy od miesięcy mówią o sieci 5G, jej rozwoju, szybkim Internecie i całej tej otoczce. Bo bez tego nie byliby w stanie sprzedawać swoich ofert i nowych abonamentów. To operatorzy muszą nieco zmienić narrację. Co prawda są oni zakładnikami opieszałości działania państwa w tym zakresie, ale w swojej komunikacji mogliby co nieco zmienić.
Czytaj też: realme GT Neo3 debiutuje z ultraszybkim ładowaniem
Wyniki Play za 2021 rok
To teraz przejdźmy na moment do samych wyników sieci Play za 2021 roku. Firma zanotowała przychody na poziomie 7,3 mld zł (wzrost o 2% rok do roku), z czego przychody ze sprzedaży wyniosły 4,3 mld (wzrost o 6,4%). Wskaźnik EBITDAal wzrósł aż o 31%, do 3,1 mld, co wynika ze sprzedaży części posiadanych nadajników Cellnexowi. Play widzi przyszłość we współdzieleniu infrastruktury.
Baza klientów Play wzrosła do 15,7 mln (o 424 tys.), z czego klientów aktywnych (numerów, usług) jest 12,1 mln (wzrost o 323 tys.). Z czego 69% stanowią klienci abonamentowi. Liczba klientów usług domowych wzrosła o 2,1x do 267 tys. Ponad 100 tys. klientów korzysta z usług telewizji, a liczba klientów Internetu stacjonarnego wzrosła aż pięciokrotnie, do 40 tys.
Play pochwalił się też miejscem w TOP10 (nr. 6) największych płatników podatku CIT w Polsce, z kwotą 296 154 531 zł.
Czytaj też: Technologiczne sankcje na Rosję. Czy Chiny zaryzykują i pomogą agresorowi z produkcją półprzewodników?
10 000 stacji bazowych już za moment. Co dalej z UPC?
Play ma obecnie 9 767 stacji bazowych (wzrost o 11%, 967 stacji w ciągu roku) i uprawnione 10 000 stanie się faktem. Niewykluczone, że fizycznie Play może ich już tyle mieć, ale czeka na wymagane pozwolenia. Taka liczba stacji przekłada się na 99,4% pokrycia kraju siecią LTE. Sieć pracuje na najwyższych obrotach, bo w ciągu trzech lat bardzo mocno wzrosła liczba przesłanych danych. Z 1 eksabajta w 2019 roku, przez 1,5 EB w 2020 roku, do 2 EB w roku 2021.
W temacie dalszych losów UPC wiemy niewiele, ale prezes Play zdradził kilka planów. Do finalizacji transakcji ma dość w przedziale 1-4 kwietnia. Początkowo na rynku dalej będą funkcjonować dwie marki – Play i UPC. Wynika to z silnej pozycji UPC. Marka jest rozpoznawalna i dobrze kojarzona przez Polaków. Rebranding jest raczej nieunikniony, ale na to na pewno trochę poczekamy. Jeśli chodzi o jakiekolwiek szczegóły ofert, na to jest jeszcze za wcześnie.
Play nie rezygnuje z Internetu światłowodowego dostarczanego na łączach Vectry (obecnie 90% wszystkich łączy udostępnianych przez Play). Wynika to z tego, że są miejsca, w których nie ma UPC, a jest właśnie Vectra.