Do czego jest zdolny statek Jantar?
W teorii ten “badawczy statek Rosjan” ma służyć dokładnie do tego samego, co inne prawdziwe statki badawcze, czyli prowadzenia eksperymentów, pomiarów i badań w środowisku oceanicznym lub morskim na potrzeby nauki czy przedsiębiorstw. Mogą np. lokalizować regiony wodne bogate w ławice ryb, zajmować się obserwowaniem arktycznych lodowców i powstających w ich rejonie nowych szlaków morskich czy wyszukiwać nowe złoża ropy. Polska obecnie ma dostęp do kilku z nich, bo m.in. MS Horyzont II, czy MS Nawigator XXI.
Czytaj też: Tureckie drony na Ukrainie pokazały wojnę przyszłości. Bayraktar TB2 wyrządzają ogromne szkody
Nikt jednak nie rozpisuje się na temat kolejnych misji statków badawczych tak szeroko, jak o Jantarze i na początku marca bieżącego roku ponownie byliśmy tego świadkami. Najpierw poinformował o nim analityk H I Sutton, alarmując 4 marca, że statek należący do rosyjskiej Floty Północnej, który oficjalnie ma przeprowadzać głównie badania hydrograficzne, wyruszył ze swojego macierzystego portu w Olenia Guba w pobliżu półwyspu Kola z północnego rejonu arktycznej Rosji. Dlaczego ta kolejna misja Jantara wywołała tak wiele szumu? Bo to nic innego, jak powszechnie znany światu rosyjski statek szpiegowski, który może w znaczącym stopniu zaszkodzić nie tylko wojsku, ale tak naprawdę całemu światu.
Na papierze Jantar rzeczywiście może być statkiem badawczym. Mierzy prawie 108 metrów długości i 17,2 metra szerokości, po pełnym załadowaniu wypiera 5736 ton, może realizować misje przez 60 dni z 60-osobową załogą na pokładzie, a dzięki łącznie 6 generatorom diesla i dwóch 3400-konnych silnikach elektrycznych, jest w stanie przepłynąć do 15000 km z prędkością rzędu 28 km/h. Czym więc wywołuje kontrowersje? Przede wszystkim okrętami podwodnymi, które znajdują się na jego pokładzie.
Czytaj też: Rosyjska flota desantowa wykorzystuje polskie Ropuchy, czyli okręty desantowe projektu 775
Jantar jest przykładem statku-matki dla mniejszych bezzałogowych, zdalnie sterowanych okrętów podwodnych i większych załogowych, a dokładniej mówiąc tych projektu 16810 i projektu 16811, czyli kolejno tych typu Rus i Konsul. Ten duet może osiągnąć ponoć głębokość ponad 6000 metrów i… no właśnie, co dokładnie może robić, kiedy już znajdzie się na takiej głębokości? Odpowiedź na to pytanie zapewniają wszystkie dotychczasowe domniemania co do tego, co rzeczywiście Jantar robi na swoich misjach.
Kontrowersyjny statek Jantar wypłynął na kolejną misję. Co jest jego celem? To tradycyjnie tajemnica, ale wiemy, że gdziekolwiek by się nie pojawił, trzeba mieć go na oku
Za wyprodukowanie tego statku projektu 22010 odpowiada stocznia Yantar Shipyard w Kalingradzie, która położyła pod niego stępkę w czerwcu 2010 roku, aby dwa lata później, bo pod koniec 2012 roku, go zwodować. Kolejne trzy lata trwało przekazanie go na służbę do marynarki rosyjskiej, a dokładniej mówiąc, Floty Północnej i od tego czasu ten “statek badawczy” wywołuje obawy wszędzie, gdzie tylko się pojawi, a przez ostatnie lata pojawiał się w wielu miejscach.
Od 2015 roku odnotowano jego obecność przy wybrzeżu Kuby, Grenlandii, na zachodniej części Morza Śródziemnego i w kilku innych miejscach, w których najprawdopodobniej zajmował się podwodnymi kablami telekomunikacyjnymi. To właśnie jest jego domniemaną mocną stroną, bo jako statek szpiegowski, Jantar może badać podmorskie kable i najpewniej również je podsłuchiwać, a nawet sabotować z wykorzystaniem właśnie swoich okrętów podwodnych. Te bowiem służą zapewne przede wszystkim do działania na infrastrukturze dna morskiego, jak również badania go z wykorzystaniem sonarów pokładowych.
Czytaj też: Dlaczego zdalnie sterowane miny Goliath nie opłaciły się nazistom?
Podejrzewa się, że w ramach swoich misji Jantar rozmieszcza wokół kabli podmorskich aparaturę do podsłuchiwania sygnału, która w razie potrzeby może całkowicie je zniszczyć, potencjalnie powodując ogromne problemy z łącznością. Zarzuca się mu również działania mające przeciwdziałać okrętom podwodnym, kiedy to Jantar znalazł się w okolicach francuskiego portu na krótko przed testami francuskiego okrętu podwodnego Suffren. Wtedy (wedle analityków), mógł rozstawić wokół aparaturę do zarejestrowania akustycznej sygnatury okrętu Francji, aby w przyszłości wykorzystać te informacje do jego namierzenia i zniszczenia.
W 2017 roku Jantar miał też bezskutecznie przeszukiwać argentyńskie wybrzeże w celu zlokalizowania zatopionego okrętu podwodnego ARA San Juan. To o tyle niebezpieczne, że gdyby zdołał go zlokalizować, mógłby wykorzystać swoją domniemaną aparaturę do wyłowienia jego szczątków (te zlokalizowano w listopadzie 2018) i przebadania stosowanych technologii. Dlatego m.in. USA dba o to, aby nie pozostawiać swoich sprzętów w wodnych głębinach, czego przykładem jest niedawne wyłowienie wraku myśliwca F-35C.
Czytaj też: Broń hipersoniczna – czym jest i kto ją ma?
Zagrożenie związane ze statkami szpiegowskimi Rosji, które szpiegować ponoć nie mają, znacznie wzrośnie w najbliższym czasie. Chociaż obecnie nie wiadomo, w jaką misję udał się Jantar, to pewne jest, że posługujący się nimi Główny Zarząd Badań Podwodnych Rosyjskiej Marynarki Wojennej otrzyma dwa kolejne “klony” Jantara, nad którymi pracuje obecnie stocznia.