TCL C728 ma duże możliwości
TCL C728 jest 120 Hz ekranem z matrycą QLED te dwie informacje jasno obrazują, z czym mamy do czynienia i dlaczego właśnie we wstępie użyłem stwierdzenia, że przygoda ze światem współczesnej telewizji rozpoczyna się od takiego ekranu. Telewizor ma szybką matrycę pozwalającą na swobodne i płynne odtwarzanie filmów akcji, sportu, grania w gry z konsol nowej generacji. Matryca QLED to natomiast wsparcie dla szerokiej palety barw, lepszego pokrycia kolorów, bardziej rzeczywistych kolorów. Matryca QLED to zarazem także matryca VA z dobrym kontrastem, czernią.
TCL C728 wspiera też kluczowe standardy HDR – HDR10, Dolby Vision, HDR10+, HGL – a za sprawą powyższych parametrów jesteśmy przynajmniej w niewielkim stopniu zobaczyć zalety HDR i uzyskać dobrej jakości obraz. Choć tu trzeba pamiętać, że to nie jest telewizor MiniLED, ani OLED więc na wysoką jasność, niezbędną do pełni szczęścia z efektu HDR liczyć nie możemy.
Czytaj też: Oto Ayya T1. Rosyjski smartfon pogrąży Apple i Google
Mnogość obsługiwanych formatów i spory wybór gniazd
TCL C728 w wersji 55-calowej czy 65-calowej przy swojej wycenie jest jednym z dwóch modeli ekranów w tym budżecie wartych uwagi przynajmniej w pierwszym kwartale 2022 roku. Zapowiedziany został już jego następca, który powinien być jeszcze ciekawszy, ale przy obecnej sytuacji rynkowej z pewnością początkowa kwota nabycia będzie znacząco wyższa. C728 walczy z koreańskim rywalem na podobnym pułapie cenowym oraz droższym japońskim modelem właśnie o serce, a przede wszystkim portfele klientów chcących mieć rozsądny, dość uniwersalny telewizor.
Na korzyść TCL przemawia wszechobecność formatów HDR, najszerzej wspierany obecnie przez deweloperów system Android TV. Pod względem jakości obrazu TCL C728 jest bardzo udanym telewizorem. Możemy przejść do zaawansowanej kalibracji obrazu, zlecić ją także profesjonalistom lub wybrać jeden z dedykowanych trybów.
Jeśli nie zamierzacie skorzystać z dostrajania przez osobę, która zrobi to w sposób profesjonalny, proponuje wybrać tryb film i ewentualnie w nim dokonać kilku drobnych modyfikacji.
Podświetlanie Direct LED mogłoby być lepsze, ale umówmy się generalnie w każdym aspekcie TCL C728 mógłby być lepszy, ale wtedy nie byłby już C728 tylko modelem klasy wyższej. Tu wciąż mówimy o produkcie mającym być pozycją o dobrym stosunku jakości do ceny. To taki przedsionek do świata współczesnych telewizorów, gdzie mamy ekstra czernie, jasność, efektowny HDR. Tu tego nie ma, ale coś tam widać, można pograć na konsoli nowej generacji wykorzystując HDMI 2.1 i cieszyć się ze wsparcia dla VRR i ALLM (czyli zmiennej częstotliwości odświeżania i zredukowanych opóźnień). A to wszystko bez zbytecznego drenażu portfela.
Czytaj też: [Aktualizacja VI] Tańsze połączenia na Ukrainę. Polscy operatorzy reagują
TCL C728 ma nieco dziwną konstrukcję podstawy
To, że chiński producent (montujący swoje telewizory w Polsce, konkretnie w Żyrardowie) stara się stworzyć budżetowego średniaka widać w przypadku jakości wykonania, zwłaszcza z tyłu.
Do designu telewizora nie można się przyczepić, nóżka wygląda niepozornie, ale po montażu jest stabilna.
Sama wąska ramka również wygląda dobrze, po prostu z tyłu telewizora odczuwalne są tańsze materiały. I trudno za to karcić TCL, zwłaszczazwłaszcza że mało kogo ten tył na co dzień będzie interesował. Myślę, że osoby decydujące się na TCL C728 świadome będą właśnie doceniać to, że udało się uzyskać fajny telewizor pod względem możliwości technicznych w dobrej cenie. Choć niestety wraz ze zmianą całego rynku elektroniki, wyzwań dla rynku nie jest ona tak atrakcyjna jak można by sobie tego życzyć.
Po prostu „tanio już było”, obecnie nawet budżetowe 55-calowe telewizory kosztują ponad 2 tysiące złotych, a za coś więcej, trzeba zapłacić jeszcze więcej. Jednocześnie przy 55-calowych ekranach luka pomiędzy tanimi telewizorami, średnią półką, a klasą premium się mocno zaciera i warto się dwa razy zastanowić co wybrać.
Czytaj też: Test Philips OLED 806 55OLED806 – unikalne doświadczenia z seansów
Niezły dźwięk i dwa piloty
Wróćmy jednak do TCL C728 – ten telewizor jest poprawny także w innych aspektach. Jakość dźwięku z dwóch 10 W głośników jest akceptowalna do codziennej telewizji. Jak mantra będę powtarzał, że warto inwestować w soundbar lub lepsze systemy dźwiękowe. Niemniej telewizor sam w sobie w porównaniu do innych modeli nie rani naszych bębenków usznych ani walorów artystycznych. Wspiera Dolby Atmos i DTS co również jest atutem.
Chwała TCL za dodanie do pudełka dwóch pilotów. W ten sposób osoby starsze mogą wybrać klasyczny pilot z przyciskami numerycznymi. Natomiast ci, którzy na co dzień korzystają już głównie z serwisów VOD mogą sięgnąć po minimalistyczny pilot. Oba są estetyczne i w tej materii TCL wykonał spory skok na przestrzeni ostatnich lat.
TCL C728 ma Android TV
Skok wykonano także jeśli chodzi o płynność i działanie Android TV. Ten działa, nie zacina się (a przynajmniej najczęściej nie), działa tak jak tego oczekujemy. Zdecydowanie lepiej niż w modelach TCL z 2020 roku i zdecydowanie lepiej niż w budżetowych telewizorach konkurencji, właściwie każdej. Android TV daje nadzieje na aktualizacje, na wieloletnie wsparcie i dostęp do najpopularniejszych aplikacji VOD.
Czytaj też: Test HiSense 55E76GQ. Telewizor dla graczy, czy telewizor, na którym można grać?
Tanio, a dobrze!
TCL C728 to produkt skrojony na miarę potrzeb użytkowników – można go śmiało opatrzeć hasłami takimi jak „tani telewizor dla graczy”, „tani telewizor pod VOD”, „tani telewizor do sportu”. Tani, czyli w okolicach 3 tysięcy złotych za wariant 55-calowy i około 4 tysięcy za wersję 65-calową. Jest jeszcze 75-calowiec. I dopóki nie pojawi się jego następca, to zdecydowanie warto go brać pod rozwagę. Osobiście przede wszystkim uważam, że warto wybierać telewizory nie gorsze niż C728.