Dzięki usługom VPN Rosjanie mogą obchodzić blokady, ale ich prywatność niekoniecznie jest taka, jak przed wojną
VPN powstał przed dekadami jako odpowiedź na nową potrzebę firm, które łączyły się między oddziałami i pracownikami w różnych lokalizacjach. Dzięki Virtual Private Network jesteśmy w stanie utworzyć bezpieczne, bo szyfrowane połączenie (zwane tunelem) między naszymi urządzeniami a serwerem i inną siecią lokalną poprzez Internet. W ostatnich latach Wirtualne Sieci Prywatne stały się jednak bardziej komercyjne i pandemia tylko zwiększyła ich wykorzystanie. Poprawiła też ogólną świadomość, że każdy z nas może stać się “bezpieczniejszy” w sieci, a nawet zyskać możliwość “wirtualnej teleportacji”.
Czytaj też: Ukraina otrzymała polski granatnik RPG-76 Komar, którego wycofano ze służby
Dzięki temu, że VPN łączy Was z zupełnie innym komputerem (serwerem), który staje się wtedy Waszą bazą wypadową w sieci, zmieniacie zarówno swoją identyfikację, jak i… lokalizację. To od rozmieszczenia serwera zależy, czy po nawiązaniu połączenia będziecie ciągle w Polsce, czy może we Francji, USA, czy Kanadzie. To właśnie wykorzystują Rosjanie, obchodząc ograniczenia narzucone przez świat właśnie na poziomie geofencingu, czyli dezaktywacji usług w konkretnych regionach geograficznych.
Czytaj też: Ukraiński odrzutowy UAV Tu-141 Striż rozbił się po szaleńczym locie w innym kraju. To dron byłego ZSRR
VPN są obecnie dostępne zarówno w wersji darmowej, jak i płatnej, a większość z nich oferuje liczne lokalizacje serwerów dla swoich użytkowników. To więc świetne narzędzie do obchodzenia przez Rosjan ograniczeń narzuconych na Facebooka, Instagrama, Netflixa i szereg innych usług oraz stron. Nic dziwnego, że wedle statystyk udostępnionych przez firmę Top10VPN, zajmującą się monitorowaniem danych, wykorzystanie VPN wzrosło 13 marca do około 2088% w porównaniu ze średnim dziennym zapotrzebowaniem w połowie lutego.
Czytaj też: Broń fosforowa w Ukrainie. Rosja przekroczyła kolejną granicę
Wbrew pozorom, to dobra wiadomość. Nie tylko dlatego, że część z użytkowników VPNów w Rosji będzie mogło poznać prawdę o tym, co dzieje się w Ukrainie, ale też przez to, że kilka głównych dostawców VPN nagle przestało chwalić się tym, że zapewnia swoim użytkownikom stuprocentową anonimowość z ich poziomu. To zła informacja dla nas, ale wbrew pozorom, wyjdzie światu i sytuacji w Ukrainie na dobre, bo służby wywiadowcze zapewne mają już doskonały dostęp do ruchu sieciowego z Rosji właśnie z poziomu VPNów.