Pionierskie przepisy Wielkiej Brytanii. Szefowie Facebooka, Google i TikToka mają czego się bać
Nie pierwszy raz Wielka Brytania bierze się za trudne przepisy dotyczące funkcjonowania w sieci. Przypomnijmy, że to właśnie Brytyjczycy chcieli wprowadzić zakaz dostępu do treści pornograficznych w Internecie osobom niepełnoletnim. Po kilku latach walki rządzący doszli jednak do wniosku, że jest to niewykonalne.
Na celowniku Brytyjczyków są teraz giganci technologiczni, a głównie media społecznościowe. W myśl nowych przepisów, które będą procedowane przez parlament, to kierownictwo firm technologicznych będzie ponosić odpowiedzialność za działanie swoich przedsiębiorstw. Za naruszenia firmy będą musiały zapłacić kary w wysokości do 10% rocznych przychodów, ale przychodów globalnych, a nie lokalnych. Do tego dyrekcja firm może zostać skazana na dwa lata więzienia. Za jakie przewinienia?
Czytaj też: Intel Core i9-12900KS pogłębia przewagę Core 12. generacji nad ofertą AMD
Szeroki zakres restrykcji obejmujących gigantów technologicznych
Początkowo kara więzienia miała dotyczyć niedostarczenia organom regulacyjnym informacji niezbędnych do oceny, czy firma przestrzega przepisów. Ale zakres przewinień ma zostać rozszerzony. Obejmuje on ukrywanie, niszczenie oraz zmianę informacji, których domagają się organy regulacyjne w trakcie prowadzonych kontroli (jak np. odpowiednik naszego UOKiK).
Czytaj też: Czujniki jak mniszek lekarski. Najpierw trzeba jednak uporać się z kluczowym problemem
Firmy technologiczne mają też proaktywnie usuwać nielegalne treści, w tym dotyczące przestępstwa szerzenia nienawiści, pornografii, reklam narkotyków i broni, promocję przemocy, handlu ludźmi, wykorzystywania dzieci, czy terroryzmu. Do tego użytkownicu serwisów internetowych mają mieć możliwość blokowania anonimowych trolli oraz być chronieni przez otrzymywaniem niechcianych wiadomości graficznych.
Ogółem, nowe przepisy zakładają, że serwisy społecznościowe będą… przestrzegać swoich regulaminów i stosować odpowiednio dokładną moderację treści. Być może wysokie kary pieniężne i groźba więzienia dla dyrekcji firm będzie ku temu skuteczną motywacją. Szkoda tylko, że potrzebne są tak drastyczne kroki, aby serwisy społecznościowe zaczęły funkcjonować tak, jak pierwotnie to założyły.