Jako że ceny dysków mogą wzrosnąć przez wzrost cen pamięci NAND, zakup SSD ma obecnie dużo sensu
W lutym informowaliśmy Was o tym, jak to podczas inspekcji swoich linii produkcyjnych 3D BiCS w Yokkaichi i Kitakami odkryli zanieczyszczenia, przez które firmy musiały wyrzucić łącznie przynajmniej 7 eksabajtów, czyli 7000000 terabajtów nienadających się do niczego układów pamięci NAND. Wielu z Was było sceptycznych co do wiadomości, że odbije się to na cenach dysków półprzewodnikowych i doszukiwało się w tym manipulacji ceną. Wygląda jednak na to, że problem w rzeczywistości jest, przez co ta utrata 1/4 zdolności produkcyjnej spółki w jednym kwartale z miesięcznym przestojem na liniach produkcyjnych odbije się na cenach już wkrótce.
Czytaj też: Użytkownicy Apple Watch Series 7 zgłaszają problemy z ładowaniem. Wszystko przez ostatnią aktualizację
Eksperci ponownie ocenili zaistniałą sytuację i potwierdzili, że ceny pamięci NAND wzrosną o 5 do 10% w II kwartale, ale mają być przede wszystkim dotkliwe dla sektora korporacyjnego, a nie konsumenckiego. Nie będzie jednak aż tak kolorowo, bo wzrost cen standardowych SSD ma wynosić i tak odczuwalne 3-8%. Sam spadek z 5-10% jest ponoć spowodowany ograniczeniem podaży po stronie producentów przez obniżenie popytu na nowe komputery i smartfony z racji wojny w Ukrainie. Dlatego zresztą podobne niższe wzrosty ma zaliczyć rynek pamięci eMMC i UFS, co przełożyć ma się na telewizory, Chromebooki i tablety.
Czytaj też: Sztuka dla sztuki za nierozsądną cenę, czyli premiera GeForce RTX 3090 Ti
W obecnych niepewnych czasach trudno jednak wierzyć w każdą spekulację i szacunki przez dynamicznie zmieniającą się sytuację na świecie i ogólne trendy. Pamiętajmy, że pandemia może i jest obecnie na drugim planie przez wojnę, ale zarówno COVID, jak i sytuacja w Ukrainie może szybko wpłynąć na nasze życiowe priorytety oraz cały sektor produkcyjny. Z drugiej strony pamięci RAM mają stanieć z wyjątkiem coraz rzadziej produkowanych DDR3.