Od 2030 roku flota myśliwców F-22 Raptor ma być sukcesywnie wycofywana, a na jej miejsce ma wejść NGAD, czyli myśliwiec szóstej generacji do powietrznej dominacji. Ten myśliwiec nowej generacji zaliczył już nie tylko lot w tajemnicy w formie pełnowymiarowego demonstratora w 2020 roku, ale też doczekał się ujawnienia szeregu informacji na swój temat. Dziś poznaliśmy kolejną z nich.
Amerykański myśliwiec szóstej generacji rzeczywiście wniesie koncept “latającego centrum obliczeniowego” na nowy poziom
Według najnowszych informacji na temat myśliwców Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych następnej generacji, te będą pełne niespotykanych nigdzie indziej funkcji. Wśród tych najbardziej imponujących znajdzie się możliwości aktualizacji oprogramowania pokładowego, które steruje sprzętem, a nie układami lotu samolotu. W praktyce umożliwi to systemowi komputerowemu myśliwca aktualizację oprogramowania sterującego na bieżąco, co będzie miało na celu szybkie usuwanie błędów czy dostosowywanie/odblokowywanie nowych funkcji podczas lotu.
Czytaj też: Polska amunicja krążąca Warmate. Jeśli kojarzycie drony Switchblade, to ten materiał jest dla Was
Dowiedzieliśmy się tego od generała CQ Browna, który pełni aktualnie funkcję szefa Sztabu Sił Powietrznych USA. Ten niedawno wyjawił, że projekt myśliwca NGAD powstał tak, aby oddzielić oprogramowanie sterujące lotem od reszty systemu komputerowego samolotu. Tyczy się to software związanego z siecią, komunikacją, radarem, sferą wojny elektronicznej czy kontrolą broni. Dzięki temu, w praktyce myśliwce będzie można z jednej strony aktualizować bezpieczniej, a z drugiej skuteczniej, bo najpewniej nawet podczas lotu z wykorzystaniem łączności 4G lub 5G.
Czytaj też: Osy na Ukrainę od NATO. Systemy rakietowe 9K33 Osa zasiliły arsenał obrońców
Jest to znaczne odejście od obecnych projektów myśliwców, w których jedno oprogramowanie działa na jednym systemie komputerowym, przez co jakiekolwiek znaczne aktualizacje wymagają przeprowadzenia po nich prób w locie, przed oddaniem myśliwca do tradycyjnego użytku. Oddzielenie oprogramowania odpowiadającego za kontrolę lotu od reszty pakietu oprogramowania samolotu gwarantuje, że jeśli tylko kod spełnia określone parametry, to można go wprowadzić bez przeprowadzania dodatkowych prób w locie.
Czytaj też: Ze schronu do Iła, czyli ostatni ratunek Putina. Opowiadamy o samolocie Ił-80
Testy tego systemu miały zapewne miejsce już w 2020 roku, przy okazji weryfikacji myśliwca U-2 z systemem wdrażania oprogramowania Kubernetes. Zastosowanie praktyczne obejmuje zarówno obniżenie ogólnego wysiłku konserwacji myśliwców, jak i modyfikowanie np. systemów do walki elektronicznej podczas lotu.