Sześć ciężkich chińskich samolotów Y-20 wylądowało w Serbii. To skutek zamówienia sprzed lat, które odradzało USA
Pod koniec drugiej dekady obecnego wieku Serbia najpewniej zakupiła potajemnie od Chin system obrony przeciwlotniczej, a dziś widzimy realizację tego zamówienia. Nie jest to specjalnie dobry ruch na tle obecnej sytuacji na świecie, bo poniekąd pokazuje, że cały świat nawet w przypadku największych mocarstw nie jest w stanie zjednoczyć się w walce z agresorem, który od połowy lutego niszczy ukraińskie ziemie. Ma to zdecydowanie nie najlepszy wydźwięk w całej tej sytuacji, bo pokazuje światu, że w razie podobnego incydentu również nie można liczyć na natychmiastowe zjednoczenie się “dobra przeciwko złu”.
Czytaj też: Polskie fregaty Miecznik w świetle nowych informacji. Co już wiadomo?
To oczywiście może być również po prostu moja nadinterpretacja, ale to co najbardziej się liczy, sprowadza się do przelotu łącznie sześciu chińskich ciężkich samolotów transportowych typu Y-20. Nie był to byle jaki przelot, bo lecące w odstępach ~100 km maszyny weszły w strefę powietrzną NATO w rejonie Turcji, aby następnie przelecieć nad Bułgarią i w końcu wylądować na lotnisku w Belgradzie, stolicy Serbii.
Nie był to rzecz jasna nielegalny lot, a w pełni zgodny z prawem, ale stanowi tak nietypowy ruch, że od razu przyciągnął uwagę mediów z całego świata. Nie bez powodu, bo te sześć wielkich samolotów lecących najpewniej ze swoimi aktywowanymi systemami obrony aktywnej, dostarczyło Serbii coś, czego zakup odradzały od dawna Stany Zjednoczone. Mowa o systemach obrony powietrznej.
USA nie chciały konkretnych form uzbrojeń w Serbii, aby państwo mogło z czasem ewentualnie połączyć się sprzętowo z państwami Unii Europejskiej. Chiński sprzęt trudniej wykorzystać w takiej unifikacji i choć w ogólnym rozrachunku wydaje się to niepotrzebnym komplikowaniem swojej sytuacji, to Serbia najpewniej dokonała wyboru świadomie, kusząc się na niższe ceny trzech baterii FK-3, czyli eksportowej wersji HQ-22.
Czytaj też: Gdzie podziewa się rosyjski myśliwiec Su-57? Miał walczyć z F-22, a słuch o nim zaginął
Te baterie mogą niszczyć do sześciu celów powietrznych w promieniu 100 km i na wysokościach od 50 metrów do 27 km za pomocą łącznie 24 pocisków rakietowych. Te są naprowadzane na cele półaktywnie radarowo albo radiokomendowo i tylko w razie silnych zakłóceń elektromagnetycznych i utraty łączności z wyrzutnią automatycznie przełącza się na naprowadzanie radarem.