Exatel chce mieszać w aukcji 5G. Takiego pomysłu nikt się nie spodziewał

Operatorzy i eksperci są zgodni co do tego, że bloki pasm w aukcji częstotliwości sieci 5G powinny być jak najszersze. Zupełnie innego zdania jest państwowy Exatel, który chce zmaksymalizować wpływy do budżetu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

13 bloków po 20 MHz. Exatel ma nowy pomysł na aukcję 5G

Informacje o pomyśle Exatela opisuje Urszula Zielińska na łapach Parkietu. Informacja ta została zawarta w stanowisku firmy dotyczącym innej części pasma sieci 5G, tzw. bloku zero, przeznaczonego do rozwoju przemysłu. To inny, ciekawy temat, do którego będziemy wracali. Stanowisko Exatela jest częścią konsultacji prowadzonych w tej sprawie przez UKE. Konsultacje się zakończyły, ale stanowiska nie zostały jeszcze opublikowane. Urząd Komunikacji Elektronicznej, gdzie elektronicznej to słowo klucz, zbiera je w formie… papierowej. Więc poczta mogła nie dostarczyć jeszcze wszystkich dokumentów.

Ale wróćmy do Exatela. Firmy chce, aby zamiast rozdysponowania czterech bloków po 80 MHz, w aukcji było do wzięcia 13 bloków po 20 MHz, a blok pozostałych 60 MHz miałby trafić w ręce państwa. Czyli prawdopodobnie Exatela. To zdaniem firmy miałoby zmaksymalizować zyski państwa z przeprowadzonej aukcji.

Czytaj też: Runął 60-metrowy maszt. Przeciwnicy sieci komórkowych wracają „do pracy”

Taka konstrukcja bloków w aukcji 5G jest… powiedzmy, że niezbyt mądra

Zacznijmy od podstaw i porównania, którego zawsze używam. Blok częstotliwości jest drogą, po której wędrują dane z naszych urządzeń do operatora i z powrotem. Im szersza jest droga, tym szybciej dane mogą się po niej poruszać, ale też potrzeba więcej czasu, aby się zapchała. Blok o szerokości 80 MHz jest uważany za niezbędne minimum w sieci 5G dla pasma C, czyli 3,4-3,8 GHz. Operatorzy i eksperci są zdania, że w polskiej aukcji powinno się, podobnie jak w wielu innych krajach, poszerzyć je do 100 MHz. Dzielenie tego na mniejsze kawałki skomplikuje budowę sieci i utrudni maksymalizację jej możliwości. Czyli uzyskiwanie jak największych prędkości i przepustowości.

Czytaj też: Polska pozwana do TSUE za brak wdrożenia Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej

Przy czterech blokach każdy operator będzie miał własną drogę i będą one ustawione mniej więcej obok siebie. Ale bloki nie są sobie równe. W zakresie częstotliwości 3,6 – 3,8 MHz jest sporo rezerwacji małych, lokalnych wycinków pasma. Niektóre z nich będą jeszcze przez kawałek czasu zajęte. Oznacza to, że na danym, niewielkim obszarze operator nie będzie mógł uruchomić sieci 5G na nowym paśmie np. przez kolejny rok od wylicytowania pasma. Dlatego też niekoniecznie aukcja może być nudna, a operatorzy zgodnie podzielą bloki między sobą za jak najmniejsze pieniądze. Mogą chętniej wyłożyć wyższą kwotę na ten najkorzystniejszy. Jeśli podzielimy to na mniejsze kawałki, może okazać się, że komuś trafi się bloku zupełnie pusty, bez żadnych istniejących rezerwacji, albo taki, który będzie już dosyć mocno zatłoczony. Jeden będzie licytowany chętniej, drugi prawie wcale.

Polska jest w lesie pod względem rozwoju sieci 5G. Aukcja, która jest opóźniona już prawie dwa lata, w tej sytuacji nie pomaga. Aby nadrobić stracony czas, konieczne jest udostępnienie częstotliwości jak najszybciej i tak, aby operatorom jak najbardziej ułatwić budowę sieci. Próby dodatkowego komplikowania całego procesu i okrajanie dostępnego pasma mogą nas doprowadzić co najwyżej do tego, że nasza sieć 5G będzie wyglądać jak w Rosji.