Wedle danych, klienci na całym świecie najchętniej sięgają po iPhone’a 13 Pro i 13 Pro Max, ale jednocześnie wersję mini raczej omijają szerokim łukiem. Cóż, to akurat było do przewidzenia, bo już poprzednia generacja raczej nie okazała się sprzedażowym hitem. Na szczęście pozostałe modele to rekompensują i to chyba z nawiązką, bo Apple zmuszone zostało do wyprodukowania 10 milionów sztuk modeli Pro – zarówno zwykłego Pro, jak i Pro Max.
Czytaj też: iPhone w Plusie już w maju. Teraz dopiero piekło zamarzło
Popyt na iPhone’a 13 Pro jest ogromny
Jak podaje południowokoreański serwis The Elec, Apple musiało dokonać korekty w swoich planach produkcyjnych, by sprostać gigantycznemu popytowi na niektóre modele z najnowszej generacji iPhone’ów.
W drugim kwartale tego roku Apple zwiększył plan produkcyjny tych modeli o 10 milionów sztuk.
Jeśli mamy być dokładni, chodzi o 7 milionów sztuk iPhone’a 13 Pro i 3 miliony iPhone’a 13 Pro Max. Oznacza to, że łącznie fabryki Apple wypuszczą w drugim kwartale 14 mln “trzynastek” Pro (w tym Pro Max), choć pierwotnie miało powstać zaledwie 4 mln egzemplarzy. Popularność tych modeli jest tak duża, że w Chinach niektórzy klienci czekają po kilka tygodni w kolejce, by otrzymać swój smartfon.
Czytaj też: iPhone 14 tylko w dwóch rozmiarach. Mały i duży, ale modele będą cztery
Oczywiście plany to jedno, a rzeczywistość drugie. Dostawcy Apple wciąż zmagają się z blokadami wewnątrz Chin, a niedobory komponentów również dają się we znaki. Warto też wspomnieć o wewnętrznych problemach produkcyjnych, z którymi firma miała do czynienia w ostatnich miesiącach. Tak czy inaczej, taki wzrost popytu to dobra wiadomość dla Apple, bo wiąże się nie tylko z podwyższeniem średniej ceny sprzedaży serii iPhone 13, ale również z zadowoleniem inwestorów, wynikającym z dodatkowych przychodów.