Wysłany z Ziemi ładunek nie miał łatwo, zanim trafił do celu. W momencie pierwszego kontaktu z marsjańską atmosferą przemieszczał się z prędkością hipersoniczną. Na szczęście był chroniony przed niesprzyjającymi warunkami za sprawą polimerowych osłon. Tarcie atmosferyczne nieco obniżyło prędkość statku, a wtedy do akcji wkroczył rekordowo duży – jak na Czerwoną Planetę – spadochron. Na przedostatnim etapie lądowania doszło do zrzucenia powłok i spadochronu, a końcowy manewr wykonały rakiety, które umiejscowiły Perseverance na powierzchni.
Czytaj też: Marsjański krater zadziwia kształtem. Jak powstał?
Nieco później, bo 19 kwietnia, swój pierwszy lot na Marsie wykonał helikopter Ingenuity. Wbrew oczekiwaniom inżynierów, którzy nie spodziewali się wiele względem tego pojazdu , pierwszy w historii marsjański helikopter okazał się zaskakująco wytrzymały, Jak na razie wykonał 26 lotów i nic nie zapowiada, by w najbliższym czasie jego misja miała się zakończyć.
Najnowsza jej część była związana z uwiecznieniem elementów odpowiedzialnych za lądowanie łazika Perseverance, czyli wspomnianych osłon oraz spadochronu. Te udało się zaobserwować w kwietniu tego roku, dlatego 12 miesięcy po historycznym locie Ingenuity został oddelegowany do sfotografowania tych elementów. Podczas trwającego 159 sekund lotu helikopter osiągnął wysokość 8 metrów i przemierzył 192 metry w stronę miejsca docelowego.
Czytaj też: Prędkość dźwięku na Marsie płata figle naukowcom. Nowe ustalenia z Perseverance
Następnie Ingenuity okrążył wrak i wykonał 10 zdjęć, by później powrócić na swój posterunek. Wbrew pozorom, sfotografowanie miejsca lądowania jest ważne z perspektywy nauki. Badając powłokę aerodynamiczną i spadochron, inżynierowie chcieliby wyjaśnić, co sprawiło, że przetrwały one lądowanie. To z kolei powinno przyczynić się do obniżenia ryzyka awarii w przypadku kolejnych tego typu misji.