Prace nad Borsukiem trwają i angażują wiele polskich firm oraz specjalistów. Obecny plan? Pierwsze dostawy jeszcze w tym roku i produkcja seryjna za rok
Oficjalna historia Borsuka sięga czasów, w których mówiło się jeszcze szeroko po aneksji Krymu, bo 2014 roku. Wtedy to bowiem podpisano umowę na opracowanie tego nowego Bojowego Wozu Piechoty z możliwościami ziemno-wodnymi w ramach zastępstwa dla przestarzałych, bo pamiętających lata “świetności” ZSRR pojazdów BWP-1. Te Wojsko Polskie ciągle utrzymuje na służbie i nadal wykorzystuje w formie podstawowego wyposażenia oddziałów zmechanizowanej piechoty, co wielu uznaje za wręcz nieporozumienie i znaczne niedociągnięcia ze strony osób decyzyjnych w rządzie.
Czytaj też: Osy na Ukrainę od NATO. Systemy rakietowe 9K33 Osa zasiliły arsenał obrońców
Jeśli interesują Was szczegóły samych wykonawców, to wspomniana umowa na BWP pod kryptonimem Borsuk w ramach projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju została podpisana z rozległym obecnie konsorcjum, w którego skład wchodzi: lider w postaci Huta Stalowa Wola, Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne SA, Wojskowe Zakłady Elektroniczne SA, Wojskowe Zakłady Inżynieryjne SA, Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej, Wojskowa Akademia Techniczna, Akademia Sztuki Wojennej, Politechnika Warszawska, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych i wreszcie Rosomak SA. Ogólny projekt jest częścią Planu Modernizacji Technicznej, który z kolei podlega Programowi Operacyjnemu “Modernizacja Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych”.
Po trzech latach od podpisania umowy zaprezentowano pierwszy owoc prac specjalistów podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w 2017 roku. Już wtedy ta wczesna wersja BWP Borsuk miała zgodnie z wymaganiami bezzałogową wieżę ZSSW-30, za którą odpowiada zresztą również polskie konsorcjum firm WB Electronics oraz HSW.
Następne lata zapewniły kolejne iteracje Borsuka, co po prezentacji ulepszonego demonstratora (2018 roku) i przeprowadzeniu prób zakładowych, przyjęło postać pełnoprawnego prototypu pokazanego publicznie światu w 2019 roku. Tak jak druga wersja dodała do oryginału znaczne ilości pancerza, tak pierwszy wariant prototypu wyniósł zmiany na zupełnie nowy poziom. Inżynierowie po przeprowadzaniu badań zamontowali na przodzie falochron sterowany hydraulicznie, który znajduje się obecnie na kadłubie, wymienili reflektory na nowsze i zapewnili kadłubowi panele zewnętrznego opancerzenia oraz mocowania dla kamuflażu mobilnego.
Czytaj też: Ze schronu do Iła, czyli ostatni ratunek Putina. Opowiadamy o samolocie Ił-80
Po tych etapach nadszedł czas na badania wstępne i następnie kwalifikacyjno-wojskowe, które przeprowadzono w 2020 roku. W tym samym czasie przygotowano kompleksową dokumentację techniczną w celu przeniesienia Borsuka z fazy prototypowej na seryjną, aby rok 2020 zakończyć pierwszymi testami na wojskowym poligonie, gdzie sprawdzono ten BWP pod wszystkimi kątami. Przez to można finalnie powiedzieć, że w 2021 roku proces wprowadzenia go na służbę nabrał rozpędu i teraz przeszedł wręcz w galop, bo po inwazji Rosji na Ukrainę, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej ogłosił ważną wiadomość dla Borsuków. Planowano to już w zeszłym roku, ale sytuacja na świecie najpewniej przeważyła decyzję.
Pierwotnie wskazywano przełom 2023 i 2024 roku jako moment ruszenia z produkcją seryjną. Jednak niedawno stwierdzono, że pomimo tego, że obecnie BWP Borsuk przechodzi ciągle etap badań zakładowych z planem ich sfinalizowania w połowie 2022 roku i przejścia do etapu badań kwalifikacyjnych, konsorcjum ma w planach przekazać jeszcze w tym roku cztery pierwsze pojazdy wojsku polskiemu. Oznacza to przekazanie żołnierzom wozów jeszcze na etapie prac rozwojowych, co ma za zadanie przyspieszenie tego etapu, więc tym samym samej seryjnej produkcji, jeśli podczas testów nie zostaną wykryte katastrofalne dla programu wady.
Czym jest i co potrafi polski bojowy wóz piechoty Borsuk?
Mając już dawkę historii oraz obecny stan Borsuków za sobą, przejdźmy do tego, co najciekawsze – ich możliwości. Zdecydowanie najważniejsze jest to, że w tych gąsienicowych wozach bojowych połączono całkowicie polskie podwozie z bezzałogową wieżą uzbrojenia ZSSW-30 (Zdalnie Sterowany System Wieżowy) ze zautomatyzowanym systemem kierowania ogniem, która obejmuje przede wszystkim 30-mm armatę Mk 44/S Bushmaster II. Oprócz tego ma dostęp do podwójnej wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR z zasięgiem do 4 km i karabinu maszynowego 7,62 mm (UKM-2000).
Czytaj też: Polska amunicja krążąca Warmate. Jeśli kojarzycie drony Switchblade, to ten materiał jest dla Was
Warto podkreślić, że wieża ZSSW-30 jest sporym kawałkiem rodzimej technologii, bo łączy przeznaczony dowódcy GOD-1 i GOC-1 dla celowniczego, czyli polskie stabilizowane głowice optoelektroniczne z kamerami termowizyjnymi i telewizyjnymi, dalmierzem laserowym oraz systemem samoobrony SSP-1 Obra. Ten obejmuje osiem wyrzutni maskujących granatów multispektralnych, umożliwiających wprowadzenie w błąd wrogich pocisków.
Jeśli idzie o główne uzbrojenie, wspomniana armata automatyczna może wypluwać z siebie nawet 200 pocisków na minutę, czerpiąc z zapasu 400 nabojów poprzez dwustronne taśmy. Można też przekonwertować ją na 40-mm kaliber i wykorzystywać w niej amunicję programowalną, ale teoretycznie to nie podstawowe uzbrojenie, a załoga tego BWP ma największą wartość bojową. Wewnątrz tego 25-tonowego pojazdu o długości 7,6 metra i szerokości 3,4 metra (z panelami opancerzenia) poza dowódcą, działonowym i kierowcą może znaleźć się bowiem sześciu w pełni uzbrojonych żołnierzy desantu.
Cała dziewiątka może czuć się poniekąd komfortowo w podróży przez jakiekolwiek tereny (dba o to hydropneumatyczne zawieszenie) oraz przede wszystkim bezpiecznie w razie ostrzału pociskami z broni strzeleckiej, granatników przeciwpancernych czy najechania na minę lub jakikolwiek improwizowany ładunek wybuchowy. Dba o to stalowy kadłub wzmocniony płytami pancerza ceramicznego lub kompozytowego, z czego wieża uzbrojenia jest tradycyjnie najsłabszym punktem, spełniając poziom 2 według standardu STANAG 4569/A. Dodatkowe opancerzenie zawsze może wejść w grę, aby poświęcić wydajność w terenie i pływalność Borsuka.
Czytaj też: PSR-A Pilica już na służbie. To polski przeciwlotniczy system rakietowo-artyleryjski typu VSHORAD
Jeśli już przy tym jesteśmy, za napędzenie każdego egzemplarza odpowiada power-pack opracowany przez poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne, który obejmuje silnik MTU 8V199 TE20 o mocy maksymalnej 720 KM w połączeniu automatyczną skrzynię przekładniową Allison/Caterpillar X300 z sześcioma biegami (4 do przodu i 2 do tyłu) i hydraulicznym mechanizmem skrętu. Takie połączenie pozwala rozpędzać pojazd do nawet 80 km/h po utwardzonej drodze.
Poza tym na pokładzie BWP Borsuk znalazł się:
- System ostrzegania Obra-3
- System komunikacji cyfrowej Fonet
- Systemy zarządzania polem walki
- Odbiornik nawigacji satelitarnej TALIN 5000
- Przyrządy rozpoznania skażeń PIMCO Chardes II
Na to, jak potoczy się historia BWP Borsuk musimy na ten moment po prostu czekać. Pewne jest bowiem, że następne miesiące w zupełności przesądzą o jego losie i procesie jego wprowadzania na służbę Wojska Polskiego. Obecne plany przewidują pozyskanie do 588 egzemplarzy tych bojowych wozów piechoty do 2035 roku i obejmują ewentualność ich eksportu na Słowację.