Nikt chyba nie spodziewał się, że główną gwiazdą tegorocznych targów CES będzie projektor Samsunga. A właśnie tak, na początku stycznia w Las Vegas, było. The Freestyle był najszerzej komentowanym urządzeniem tych pierwszych postpandemicznych (a może raczej wciąż pandemicznych) targów. Przekaz koreańskiego producenta był jasny – docieramy z telewizorem w nowej formule do pokolenia, które chce być wszędzie i które czasem żyje jak nowocześni nomadzi. Pokolenia, które ekran kojarzy głównie z wyświetlaczem smartfona, a telewizory czy przywiązanie do domowego salonu są im zupełnie obce. Tak właśnie został zareklamowany Samsung The Freestyle i w ciągu tygodnia wyprzedał się w amerykańskiej przedsprzedaży, a na świecie zamówiono go w liczbie 10 tysiącach egzemplarzy. Co na sprzęt „telewizorowy” jest wynikiem bardzo dobrym. Wciąż mówimy o produkcie specyficznym, dość niszowym. Wszelakich projektorów na świecie sprzedaje się około 2 milionów sztuk kwartalnie. Czas jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, czy The Freestyle jest dobrym telewizorem, dobrym projektorem, czym tak właściwie jest i czy warto się nim zainteresować?
Jeden sprzęt – wiele zastosowań
The Freestyle jest urządzeniem stosunkowo niewielkim, ma wymiary 10 x 17 x 9,5 cm. To nieco więcej od głośników Bluetooth, porównywalnie z podstawowymi głośnikami Wi-Fi jak Sonos One. Jest walcem, który właśnie głośnik przypomina swoją konstrukcją. Istotnym elementem urządzenia jest jednak podstawa/statyw, która pozwala na dość swobodne obracanie projektora tak, aby stworzyć dogodną pozycję wyświetlania obrazu na ścianie lub ekranie. Na urządzeniu znajdziemy port USB-C do zasilania a oraz złącze mini-HDMI. Jest też osłonka chroniąca obiektyw (szkoda, że nie pomyślano o czymś automatycznym i zintegrowanym z urządzeniem). W pudełku znajdziemy też pilota, podobnego do tych, znanych z telewizorów Samsung. Problemem jest to, że pilot nie jest w żaden sposób mocowany do urządzenia. To spory problem przy zabieraniu urządzenia ze sobą, ponieważ trzeba pamiętać o tym, że pilot też jest potrzebny i zadbać o to, aby go nie zgubić podczas seansu w plenerze.
Pod względem konstrukcyjnym i związanymi z tym technikaliami problemem jest z pewnością zastosowanie miniHDMI (większość będzie musiała kupić odpowiedni przewód lub przejściówkę) – zakładam jednak, że Samsung po prostu stwierdził, że podłączanie urządzeń zewnętrznych będzie rzadkością. Drugim problemem jest korzystanie z portu USB-C tylko do ładowania. Aż się prosi, aby móc wykorzystać port USB-C z Macbooka i projektor mógłby służyć jako zewnętrzny monitor i jednocześnie korzystać choćby z baterii komputera. Spokojnie to powinno wystarczyć na 2-godzinną prezentację czy seans z rodzinnymi zdjęciami.
Pod względem designu projektor prezentuje się naprawdę nieźle, by nie powiedzieć wręcz nowatorsko w swojej kategorii. Owszem, były na rynku picoprojektory na przykład Asusa wyglądające jak kubek na kawę czy okrągły projektor BenQ lub też urządzenia Philips Screeneo – nikt jednak nie podszedł do tego tak lifestyle’owo i szeroko jak Samsung. W dodatku od razu w ofercie pojawił się dedykowany pokrowiec czy osłony pozwalające zmienić kolory obudowy urządzenia. W przyszłości ma pojawić się dedykowany powerbank czy też akcesorium pozwalające zasilić projektor przez mocowanie żarówki E27.
Czytaj też: OPPO Find X5 Pro i OPPO Reno7 5G – co potrafią nowe smartfony OPPO ?
To właśnie takie potraktowanie projektora jako nowego elementu współczesnego stylu życia jest czymś, co w pewien sposób sprzedaje ten projektor. Widać tutaj odrobioną lekcję marketingu i realną próbę tworzenia potrzeb. Pytanie, czy po początkowym zachwycie, Samsungowi wystarczy sił na dalszą komunikację urządzenia i realnie popyt na to urządzenie będzie na tyle duży, aby projekt kontynuować i wprowadzać kolejne generacje The Freestyle. Te, patrząc na obecną wersję, zdecydowanie są potrzebne.
The Freestyle jest projektorem z pełnowartościowym Smart TV Samsung 2022, czyli najnowszą odsłoną Tizena. Objawia się to przede wszystkim ekranem Smart Hub, gdzie w scentralizowany sposób mamy dostęp do popularnych aplikacji – przede wszystkim serwisów VOD, ale w przyszłości też gier np. z Google Stadia. Z łatwością odpalimy Netflixa, Polsat Box Go, Canal+ Online, Playera, HBO Max, Amazon Prime Video i lada moment też Disney+. Możemy też skorzystać z AirPlay 2, co zdecydowanie docenią użytkownicy iPhone’ów i innych sprzętów Apple, łącznie z Makami. Jest też mirroring dla urządzeń z systemem Android za pomocą aplikacji SmartThings. Zabrakło pełnoprawnego Google Chromecast czy też Spotify Connect, aby wykorzystać sprzęt także jako głośnik.
Fajnym dodatkiem jest przeniesienie i dostosowanie do specyfiki projektora funkcji Ambient Mode z telewizorów Samsung. Tutaj nie stapiamy obrazu z otoczeniem, a raczej kreujemy naszą przestrzeń. Gwieździste niebo na biwaku zorganizowanym w pokoju dziecka? No problem. Świetlisty neon na ścianie podczas imprezy urodzinowej? Czemu nie. Sypialnia z widokiem na ocean? Tak poproszę. Oczywiście jest to nieco sztuczne i jest jedynie tylko pewnym dodatkiem, ale są w życiu takie sytuacje, gdy taki bajer daje nam nieco uśmiechu i radości. Uważam, że to dobre rozszerzenie funkcjonalności The Freestyle.
Czytaj też: Test Xiaomi 12 – poręczny, wydajny i… gorący
The Freestyle sprawia tyle frajdy, że jakość nie ma znaczenia. Niestety cena już tak
Od strony technicznej The Freestyle jest projektorem DLP LED, gdzie żywotność diod, które pełnią role lamp, jest szacowana na 20 tysięcy godzin. Mowa więc o bardzo długim cyklu życia produktu. Jeśli nic niespodziewanego się nie stanie, to sprzęt po prostu szybciej się zestarzeje sam z siebie i będziemy go chcieli za parę lat wymienić na coś nowszego, niż przestanie działać. Zresztą tak jest obecnie z większością projektorów. Nawet te 4000 godzin, przy standardowym korzystaniu z projektora, to wciąż kilka dobrych lat aktywnego korzystania. Ale żywotność projektorów LEDowych jest znacznie, znacznie dłuższa.
Projektor oferuje przekątną obrazu od 30 do 100 cali. Dla 100-calowej projekcji musimy go oddalić od ściany o jakieś 2,6 metra. Jasność deklarowana przez producenta to 550 LED Lumen, przy czym kilku zachodnich dziennikarzy czy jutuberów już ten parametr podważało. I trzeba to jasno powiedzieć, że jasność nie jest domeną tego urządzenia. Zdecydowanie Samsung nie odkrył tu ameryki, nie wymyślił koła na nowo, nie dokonał rewolucji w dziedzinie mobilnej projekcji. Takie urządzenia są ciemne, mają ograniczone parametry obrazu i nie zanosi się, aby zmieniło się to w najbliższym czasie. Pogodzenie mobilności, wysokiej efektywności energetycznej i rozsądnej ceny na razie nie jest możliwe. The Freestyle oferuje więc ciemną projekcję w rozdzielczości FullHD. Co przy 100-calach jest widoczne i dla kogoś takiego jak ja, zachwycającego się na co dzień obrazem z takich telewizorów jak 85-calowy Neo QLED 8K, jest to bardzo drażliwe.
Sęk w tym, że przy realnym wykorzystaniu The Freestyle, tak jak widzi to Samsung i tak jak widzą to zapewne jego nabywcy, a przynajmniej użytkownicy, to nie ma to większego znaczenia. Moja 3-latka była zachwycona tym, że zobaczyła swoją ulubioną bajkę na dobranoc we własnym łóżku, na olbrzymim ekranie, a nie w salonie. Pewnie jeszcze większą radochę będą mieć nieco większe dzieci, które doświadczyły już seansu w kinie. Za chwilę, gdy usnęła, przenieśliśmy urządzenie do naszej sypialni, by tam obejrzeć serial wygodnie w łóżku na całej ścianie.
Ta mobilność, korzystanie ze sprawdzonego i dużo mogącego Smart TV, jest bardzo dużym atutem The Freestyle. Ten sprzęt daje dużo frajdy i jest po prostu wygodny i praktycznie bezobsługowy. Ma automatyczną korekcję kątów i ostrości, co w większości przypadków działa bardzo dobrze. Jako dodatkowy ekran w domu zdecydowanie chciałbym go posiadać, także wielu znajomych już od targów CES się o niego dopytywało. Niestety jego cena na ten moment sprawia, że nie jest to decyzja ad hoc i dla wielu osób po prostu stanowi barierę przy zakupie takiego gadżetu. W momencie premiery wyceniany jest on na 4999 PLN. I niestety, nie umiem sobie znaleźć usprawiedliwienia dla takiego wydatku. Myślę, że w Polsce będzie to stanowiło sporą barierę przed popularnością tego urządzenia, na zachodzie nieco mniejszą. Wciąż jednak dużą. Połowa tej kwoty mogłaby sprawić, że byłby to hit tegorocznych komunii. Jednocześnie inflacja i rosnące ceny wszystkiego sprawiają, że tanio już było, a tegoroczne telewizory są bardzo drogie. Więc gdzieś tam, tę wycenę projektora staram się zrozumieć.
Czytaj też: Test Polk MagniFi Mini AX. To maleństwo zrobi Wam kino w salonie
Czy The Freestyle to rzeczywiście sprzęt jedynie dla młodych?
W ogólnym rozrachunku plusy The Freestyle przysłaniają minusy. To sprzęt, gadżet, który przekracza kategorię projektorów, telewizorów czy projektorów mobilnych. Sprzęt, który sam w sobie jest jakimś wyznacznikiem stylu życia, czymś świeżym. Dzięki pełnej funkcji Smart TV daje nam dostęp do cieszenia się serialami, filami czy projekcją naszych prywatnych zdjęć na dużym ekranie, gdziekolwiek zechcemy. Jest wygodny, designerski, oferuje przyzwoitej klasy dźwięk, a jakość obrazu jest wystarczająca do powierzonej mu funkcji „dawania funu”. Liczę na promocje, ponieważ startowa cena zdecydowanie jest za duża jak na „gadżet”. Liczę też, że mimo wszystko globalnie sprzęt się sprzeda na tyle dobrze, że zyska kolejne wcielenia i z biegiem lat doczeka się usprawnień – wyższej jasności, większej palety zdjęć czy choćby magnetycznego miejsca na trzymanie pilota.
Dodatkowa porcja zdjęć:
The Freestyle jest adresowany do młodego pokolenia, ale to musi mieć najpierw pieniądze na jego zakup. Bo chęci do korzystania z pewnością są. Myślę, że wiele osób w różnych grupach wiekowych ma chrapkę na to urządzenie. Świetne jest to, że Samsung poszerza grono swoich nietuzinkowych wyświetlaczy – ogrodowy telewizor The Tarrace, obracający się ekran Sero, wyglądający jak obraz The Frame, designerski The Serif, projektory do kina domowego z krótką projekcją The Premiere i teraz The Freestyle.