Samsung w swojej najnowszej flagowej serii Galaxy S22 postanowił nałożyć ograniczenia wydajnościowe na ponad 10 tysięcy aplikacji, wśród których znalazły się aplikacje systemowe, te od Google i innych firm. Były ona nakładane przez usługę Game Optimizing Service (GOS), która ma zapobiegać problemom z przegrzewaniem i dławieniem poprzez optymalizację wydajności systemu. Jednak jej pierwotnym celem miało być ograniczenie gier, a potem wyszło, że dotyczyło to znacznie większej ilości aplikacji. W rezultacie użytkownicy nie otrzymywali wydajności, za którą zapłacili. Ostatecznie Samsung przyznał się do winy, a także wydał specjalna aktualizację oprogramowania, która umożliwiała użytkownikom wyłączenie GOS, a co za tym idzie zniesienie ograniczeń wydajności procesora.
Czytaj też: Android 13 rozwiąże jeden z problemów kart eSIM
Wygląda na to, że po Samsungu przyszła kolej na Xiaomi. Współzałożyciel Geekbench, John Poole, stwierdził kilka dni temu na swoim Twitterze, że Xiaomi, podobnie jak Samsung, również ogranicza wydajność swoich aplikacji w oparciu o listy aplikacji. Po umieszczeniu Geekbench na liście ograniczanych aplikacji, testowany Xiaomi Mi 11 zanotował o 30% niższą wydajność w teście jednordzeniowym, zaś w wielordzeniowym spadek wyniósł 15%.
Xiaomi nie zaprzecza zarzutom i tłumaczy swoje działania
Firma odniosła się do tego zarzutu, przyznając się, że stosują strategię zarządzania temperaturą, która pozwala na dostosowanie zużycia energii i wydajności w celu „zapewnienia optymalnego doświadczenia z produktem”.
Xiaomi stosuje strategie zarządzania temperaturą, aby zapewnić optymalne wrażenia z produktu, zwłaszcza w przypadku wymagających aplikacji, które są często używane przez dłuższy czas. W wielu naszych urządzeniach oferujemy 3 rodzaje trybów wydajności, które pozwalają użytkownikom dostosować równowagę między wydajnością a energooszczędnością. Na poziomie systemu, na wszystkie optymalizacje związane z wydajnością aplikacji składa się wiele istotnych czynników, takich jak zużycie energii, wydajność i parametry termiczne.
Czytaj też: Był iPhone z USB-C, więc teraz przyszedł czas na smartfon z Androidem i portem Lightning
Wygląda więc na to, że jeśli komuś przeszkadza ograniczenie wydajności, to w pewnym stopniu może je ominąć zmieniając tryb wydajności. Jednocześnie nie zanosi się na to, by Xiaomi wydało jakąkolwiek aktualizację pozwalającą na całkowite zniesienie ograniczeń. Biorąc pod uwagę fakt, że firma wspomniała o 3-poziomowych trybach wydajności, wydaje się, że problem dotyczy jedynie smartfonów klasy premium, gdzie obecne są właśnie te tryby.