Dostępne do zamówienia elektryczne motocykle Verge TS napędza coś, co potencjalnie może zrewolucjonizować rynek elektrycznych jednośladów
Elektryczne motocykle nie bez powodu nie cieszą się taką popularnością, jak elektryczne samochody. W ten rynek zwyczajnie wpompowano zbyt mało pieniędzy (jeszcze), aby stworzyć odpowiednie rozwiązania dla elektrycznych jednośladów i do pewnego stopnia zniwelować problemy obecnego stanu technologii akumulatorów i silników.
Czytaj też: Test Suzuki Swift Sport Hybrid – dużo radości za nieduże pieniądze
Wszystko rozbija się głównie o wagę i wielkość wymaganego osprzętu, bo ten wypada gorzej na tle napędu spalinowego w stosunku do zapewnianej mocy. Jednak jak widać po elektrycznych skuterach i rowerach, to zdecydowanie kwestia czasu, aby zaczęły powstawać porządne elektryczne motocykle, wyróżniające się możliwościami.
Czytaj też: Motocykl o aerodynamice myśliwca. Oto FMC Storm na podstawie BMW R NineT
Są spore szanse, że obecne w elektrycznym motocyklu TS firmy Verge koło, będzie częścią tej rewolucji. Potwierdzają to osiągi jego silnika, który wyciska 107 koni mechanicznych, jeśli idzie o moc oraz 1000 Nm momentu obrotowego, co zupełnie deklasuje obecne motocykle na rynku. 4 sekundy do setki nie brzmią wprawdzie tak imponująco, ale już zasięg do 300 km w mieście i 200 km na autostradzie robi wrażenie.
Czytaj też: Widzieliśmy Renault Scenic Vision. Jak wypada nowoczesny koncept z korzeniami w latach 90.?
Jak to osiągnięto? Przede wszystkim poprzez wspomniane koło, uwalniające projekt od wszystkich elementów pośredniczących w przeniesieniu napędu. To silnik elektryczny w postaci obręczy dla tylnej opony, która łączy się z motocyklem poprzez sporej wielkości wahacze. Za wprawienie koła w ruch odpowiadają elektromagnesy oddziałujące właśnie na obręcz.