Aplikacje szpiegujące (stalkerware) są przeznaczone do potajemnego monitorowania innych osób. W teorii mają one służyć dobrym celom, bo mają powiedzieć rodzicom, gdzie znajduje się ich dziecko. Jednak w praktyce stalkerware wykorzystywane jest również przez sprawców przemocy domowej, by szpiegować inne osoby bez ich wiedzy. Przy okazji takie aplikacje mają tendencję do zbierania danych osobowych lub poufnych, bo choć poszczególne programy różnią się od siebie, to zwykle rejestrują wiele informacji pokroju lokalizacji, połączeń telefonicznych, wiadomości, a nawet tego, które klawisze naciskamy.
Czytaj też: Koniec Google Pay. Czym firma zastąpi popularny system płatności internetowej?
Chociaż aplikacje i reklamy związane z oprogramowaniem stalkerware są zakazane, Google wyłącza z tego zakazu aplikacje przeznaczone dla rodziców do śledzenia dzieci lub aplikacje przeznaczone dla działań biznesowych. Twórcy tego rodzaju aplikacji muszą nadal spełniać pewne wymagania, bo skoro takie aplikacje nadal mogą istnieć w Google Play i być reklamowane w wyszukiwarce, muszę spełniać określone kryteria.
Jednak deklaracje i zakazy, które Google wszem i wobec ogłosiło, nie do końca są egzekwowane przez samą firmę
Eksperci z firmy Certo Software wraz z redakcją czasopisma MIT Technology Review związanego z Massachusets University of Technology postanowili sprawdzić, jak to wygląda w praktyce. Okazało się, że po wpisaniu w wyszukiwarce fraz pokroju “śledzenie żony”, “śledzenie lokalizacji chłopaka” czy “stalkowanie dziewczyny”, Google podsuwa reklamy programów szpiegujących. A te, jak wspomnieliśmy wcześniej, naruszają warunki korzystania i nie powinna być wyświetlana w wyszukiwarce.
Czytaj też: Microsoft Edge oficjalnie dostaje VPN. Na razie jednak tylko nieliczni skorzystają z usługi
Według informacji z MIT Technology, deweloperzy wykorzystują naruszenie zasad Google, aby reklamować usługi skupiające się na monitorowaniu dzieci, ale kupują reklamy skierowane do dorosłych, którzy szukają sposobów na szpiegowanie innych.
Po zgłoszeniu przez MIT Technology Review tego typu przypadków, Google wystosował odpowiedź: „Nie zezwalamy na reklamy promujące oprogramowanie szpiegujące do nadzoru partnerów. Sprawdziliśmy kwestionowane reklamy i usunęliśmy te, które naruszają nasze zasady”. I faktycznie, niektóre wyniki wyszukiwania usunięto, jednak wiele im podobnych pozostało. Dlaczego? Zapewne dlatego, że w tej kwestii firma polega na algorytmie i nie ma odpowiedniego zespołu, który zająłby się tą kwestią.