Zaprojektowany przez nią implant nazywa się Stentrode i zostanie wszczepiony sześciu pacjentom w Nowym Jorku i Pittsburghu. Osoby te cierpią w związku z ciężkim paraliżem, a zabieg ma umożliwić im sterowanie urządzeniami cyfrowymi za pomocą myśli oraz przywrócić możliwość wykonywania codziennych czynności, takich jak pisanie wiadomości tekstowych, wysyłanie e-maili czy robienie zakupów przez Internet.
Warto podkreślić, że wcześniej testy przeprowadzono wśród mieszkańców Australii. Tym razem, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sukces może doprowadzić do wprowadzenia implantu do komercyjnej sprzedaży, gdzie będzie przeznaczony dla sparaliżowanych pacjentów. Niestety niewiele wiadomo na temat sześcioosobowej grupy – ograniczone informacje na ich temat sugerują, że ci z Nowego Jorku będą przebywać w szpitalu Mount Sinai na Manhattanie, natomiast z Pittsburgha – w Centrum Medycznym Uniwersytetu w Pittsburghu.
Mimo rozgłosu, jaki w ostatnim czasie osiągnął Neuralink, firma Muska wydaje się pozostawać nieco w tyle za Synchron. Poza tym nie zapominajmy o kontrowersjach wywołanych doniesieniami o cierpieniu małp, którym wszczepiono implanty. Część z nich poniosła śmierć, inne natomiast zaczęły wykazywać objawy chorób psychicznych. Mimo to firma zdementowała pogłoski o znęcaniu się nad zwierzętami. W odróżnieniu od Neuralinka, który umieszcza się bezpośrednio w czaszce, Stentrode jest łączony z mózgiem za pośrednictwem naczyń krwionośnych.
Stentrode składa się z rusztowania wykonanego z elastycznego stopu zwanego nitinolem. Połączone z elektrodami zdolnymi do odbierania sygnałów pochodzących z mózgu, urządzenie można umieścić w okolicach obszaru mózgu odpowiedzialnego za ruch. Związany z tym zabieg przeprowadza się z wykorzystaniem niewielkich rozmiarów nacięcia, a pod względem ryzyka można go porównać do zakładania stentów w sercu.
Implant mózgowy od Synchron jest mniej inwazyjny niż Neuralink
Kiedy już elektrody zostaną odpowiednio rozmieszczone, ulegają rozprężeniu, dzięki czemu zostają dociśnięte do ścian naczynia w obrębie mózgu. W ten sposób możliwe staje się odbieranie sygnałów emitowanych przez ten narząd. Trafiają one do urządzenia mocowanego do klatki piersiowej, za pośrednictwem którego można przesyłać je dalej, na przykład do komputera.
Czytaj też: Pierwszy pacjent na świecie otrzymał rewolucyjny implant wzroku. Oto nadzieja dla niewidomych
Wcześniejsze testy, obejmujące czworo mieszkańców Australii, zakończyły się sukcesem. Naukowcy przez rok monitorowali stan zdrowia uczestników i stwierdzili, że urządzenie było bezpieczne. U pacjentów nie wystąpiły żadne zdarzenia niepożądane, które mogłyby prowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu bądź śmierci. Sami beneficjenci mogli natomiast wysyłać wiadomości tekstowe czy robić zakupy przez internet, co przed zabiegiem było w zasadzie niemożliwe.