Przeciwpancerne zestawy RK-3 Korsarz
Zestawienie broni rozpocznijmy od systemu kierowanych pocisków przeciwpancernych RK-3 Korsarz, będących na służbie od 2017 roku. Odpowiada za nie kijowskie Biuro Projektowe Łucz i jeśli słyszycie o nich po raz pierwszy, to trudno się temu dziwić, bo jest to broń będąca w cieniu Stugn, Javelingów czy NLAW. Przeznaczenie? Niszczenie celów ciężko opancerzonych, czyli w domyśle czołgów i choć ta broń jest na służbie od niedawna, to w praktyce została zaprojektowana już w 2005 roku.
Czytaj też: Rosyjski termit, czyli deszcz ognia z pocisków 9M22S i wyrzutni Grad
W tym systemie Ukraina połączyła ze sobą wyrzutnie wielokrotnego użytku z 1,16-metrowymi i 15,5-kilogramowymi (3,7 kg waży głowica) pociskami RK-3K (typu HEAT z tandemową głowicą) oraz RK-3OF (odłamkowo-burzącą) o średnicy 107 mm. Mogą uderzać w cele oddalone o 2500 metrów za sprawą laserowego naprowadzania, radząc sobie zarówno z nisko lecącymi śmigłowcami, jak i wspomnianymi czołgami, choć ich skuteczność nie jest aż tak wysoka z racji penetracji tylko 550 mm pancerza za modułem ERA.
System jest wyposażony w kamerę termowizyjną, która może być używana podczas działań nocnych i wykorzystuje się go głównie po rozstawianiu na trójnogu z racji aż 36-kilogramowej wagi.
Słynne ppzr Stugna, Stugna-P oraz Skif zabrały już ze sobą niejeden czołg i… śmigłowiec
Prace nad tymi zestawami rozpoczęto w 2005 roku. W ich ramach najpierw powstawała wersja Stugna z pociskami kalibru 100 mm, a następnie ulepszono ją do wariantu Stugna-P z pociskami kalibru 130 mm, które radzą sobie nawet z najbardziej opancerzonymi celami. Oficjalnie te systemy trafiły na służbę Ukraińskich Sił Zbrojnych w 2011 roku, ale pierwsza umowa na nie została podpisana dopiero w 2014 roku, bo po aneksji Krymu. W 2015 roku ruszyła produkcja masowa Stugna-P.
Te pociski lecą do celu oddalonego o maksymalnie 5500 metrów przez nawet 14,3 sekundy. Nie wspominam o tym bez powodu, a dlatego, że przez cały ten czas (od wystrzału do trafienia) operator wyrzutni musi kierować na cel specjalny laser, na podstawie którego wystrzelony pocisk obiera odpowiednią trajektorię. Ten proces można zrealizować albo “z ramienia”, albo po wcześniejszym rozstawieniu zestawu z wyrzutnią wielokrotnego użycia i sterować naświetlaniem z bezpieczniejszej pozycji.
Stugna-P wyposażona w pociski przeciwpancerne RK-2M może razić cele w odległości 5500 metrów i penetrować pancerz RHA o grubości do 1100 mm. Starsze RK-2S z kumulacyjną głowicą tandemową radzą sobie z ponad 800 mm stali.
Przeciwokrętowe Neptuny
Za pociski R-360 Neptun odpowiadają ukraińskie państwowe zakłady FB Łucz koncernu Ukroboronprom. Te szybko przekuły pierwotny zamiar i projekty (pierwsze ujawniono już w 2015 roku w Kijowie) na coś rzeczywistego. W 2019 roku Ukraina publicznie zaprezentowała swoje dzieło i ogłosiła zamówienie trzech dywizjonów systemu rakietowego Neptun RK-360MC. W 2020 roku odbyły się już ostatnie testy z głowicą bojową i ruszono z seryjną produkcją zarówno systemów, jak i pocisków.
Czytaj też: Opisujemy rosyjski czołg T-90, który w najlepszej wersji T-90M Proryw-3 uległ Ukrainie
Pociski Neptun z silnikami rakietowymi mierzą całe 5,05 metra długości i 420 mm średnicy, a ich waga wynosi 870 kilogramów, z czego 150 kg waży bezpośrednio sama głowica bojowa. Po wystrzeleniu rozpędzają się do 900 km/h na drodze do celu oddalonego o maksymalnie 300 kilometrów. Są przy tym przeznaczone do zwalczania nawodnych okrętów wojennych i statków transportowych o wyporności do 5000 ton.
W locie pocisk jest nie tylko w stanie wykryć cel z odległości 50 km, ale też jest odporny na zakłócenia radiowe i na dodatek wykorzystuje do nawigacji system satelitarny oraz inercyjny, kierując się na cel z wykorzystaniem autopilota. Uderzenie może przeprowadzić z zaskoczenia, dzięki utrzymaniu pułapu lotu na wysokości 3-10 metrów.
Czołgi T-64 BM Bułat
Sięgające korzeniami lat 60. ubiegłego wieku, produkowane w Charkowie w Ukrainie, czołgi T-64 kojarzy pewnie każdy, ale niewielu wie, że korzysta z nich głównie Ukraina. W rękach sił zbrojnych tego państwa znajduje się około 800 egzemplarzy T-64 po rozległej modernizacji. Już w 1999 roku opracowano dwa ulepszenia – T-64BM2 oraz T-64U, a w 2010 roku kolejne o nazwie T-64BM Bułat. Ten ostatni dał w 2019 roku życie wersji T-64BM2 Bułat.
Wedle obecnych informacji, Ukraina ma na wyposażeniu ponad setkę T-64BV (2017), przynajmniej 76 egzemplarzy T-64BM Bułat i kilka, a może nawet i kilkanaście T-64BM2 Bułat poza setkami starszych wariantów. W ramach tych modernizacji Ukraińcy poprawili projekt T-64 tak naprawdę na każdym froncie.
Największe zmiany dotknęły pancerz, bo postawiono w ich przypadku na rodzimy pancerz reaktywny Nóż w miejscu rosyjskiego Kontakt-5. Dzięki temu Ukraińcy zapewnili sobie znacznie wyższą skuteczność w obronie przed głowicami tandemowymi, dopełniając kwestię obrony aktywnym systemem ochrony Varta. Ważące już całe 45 ton T-64BM Bułat otrzymały też nowe, 125-mm działo KBA3 ukraińskiej produkcji
Czołgi T-84 będące tymi podstawowymi dla Sił Zbrojnych Ukrainy
T-84 bazuje na T-80, który z kolei ma swoje korzenie w projekcie T-64. Jego produkcja trwa od 1994 roku i obecnie jest to czołg podstawowy na służbie Ukrainy. Najnowsza wersja? T-84U Opłot, który miał za zadanie wyeliminować liczne problemy techniczne m.in. wersji T-80UD. Wiemy, że w 2019 roku koncern Ukroboronprom doczekał się kontraktu na ulepszenie nieokreślonej liczby T-80UD do wersji T-84U Opłot, ale do tej pory nie wiadomo, jak wiele egzemplarzy udało się zmodernizować.
Czytaj też: Brimstone dla Ukrainy. Czym są te brytyjskie pociski?
Wiemy za to, że w najnowszej wersji T-84, która znajduje się na froncie, zadbano o lepszy system celowniczy, system nawigacji i osprzęt łączności, gwarantując czołgowi wyższą mobilność poprzez wymianę silnika.
Samobieżna haubica 2S22 Bogdana
Ponoć projektanci i producenci nie mogą wyobrazić sobie lepszych testów nowego rodzaju uzbrojenia niż bezpośrednio na froncie. Jeśli to zawsze prawda, to odpowiadająca za samobieżną haubice 2S22 Bogdana, ukraińska firma Kharkiv Tractor Plant, z pewnością cieszy się z tego, że najpewniej jedyny działający egzemplarz jej działa bierze czynny udział w wojnie.
Czytaj też: Powstały autonomiczne drony sadzące drzewa. Ich szybkość działania powala na kolana
Powyżej możecie obejrzeć moment strzelania z 155-mm haubicy zamontowanej na sześciokołowym podwoziu KrAZ-6322, które napędza 420-konny silnik. W pojeździe znajduje się zarówno opancerzona kabina, jak i magazyn na około 20 pocisków, różnego rodzaju. To po prostu musi być 2S22 Bogdana, którą cechuje zautomatyzowany system ładowania, szybkostrzelność do 6 pocisków na minutę, obsługa poprzez system kierowania ogniem firmy Siemens oraz zasięg na poziomie od 0,78 do 40 kilometrów (przy zastosowaniu pocisków HE/AP), który można rozszerzyć, wykorzystując pociski rakietowe.
Drony Punisher, czyli śmierć z przestworzy za grosze
Zestawienie zakończymy czymś górnolotnym, bo… dronem. Obecnie wprawdzie to Bayraktary i Switchblade robią w Ukrainie największą furorę, ale nie można zapominać, że Ukraina również ma swoje drony Punisher. Odpowiada za nie firma UADynamics, dumnie twierdząc, że to najtańszy tego typu sprzęt na świecie, który na dodatek świetnie spisuje się na froncie i… rzeczywiście teraz są na to twarde dowody.
Czytaj też: Rosyjskie wyrzutnie rakiet TOS-1. Przerażające, ale niepozbawione ogromnych wad
Punisher to przykład superlekkiego stałopłatowego drona o rozpiętości skrzydeł rzędu 2,29 metrów. Możliwości? Według danych UADynamics, dron Punisher rozpędza się do nawet 55 m/s, zachowując bardzo niski poziom generowanego hałasu za sprawą silnika elektrycznego. Jest ponoć również na tyle mały, że nie wykrywają go żadne radary. Może wznosić się na wysokość prawie 400 metrów na 90 minut, aby doczekać się idealnego momentu na przeprowadzenie ataku w cel oddalony od operatora o prawie 45 kilometrów.
Swoje misje może realizować z przytroczoną do korpusu bombą UB-75HE o wysokiej sile rażenia, mogącą zniszczyć oddziały i pojazdy w promieniu 50 metrów od miejsca wybuchu. Wszystkie bomby są uwalniane z pokładowych mechanizmów automatycznie po namierzeniu celu. Mogą być ustawione w tryb ataku odłamkowego lub wygenerowania kuli ognia, więc Ukraińcy mogą precyzyjnie dobrać sposób działania efektora zależnie od celu.