Firma Mitsubishi opracowała technologię i filament, umożliwiający drukowanie satelitów w kosmosie
Następny cel dla ludzkości? Jeszcze dalej zakrojony podbój kosmosu czymś większym niż satelity, teleskopy, stacje kosmiczne czy nawet łaziki i helikoptery na innych planetach. Wszystko wskazuje na to, że tak jak kiedyś podbijaliśmy oceany i przestworza, tak teraz przymierzamy się do jeszcze dalszego wykorzystania zasobów na naszej orbicie i jeszcze dalej.
Czytaj też: Co decyduje o wytrzymałości metali? Naukowcy MIT odkrywają ich sekrety
Jako że ucieczka z Ziemi jest kosztowna, a Projekt Artemis bliski (teoretycznie), to coraz częściej realizuje się projekty, mające obniżyć ogólny koszt każdego startu rakiety. Obecnie ludzkość przeznacza całe dziesiątki milionów dolarów na wnoszenie satelitów na orbitę, a teoretycznie część z nich można tworzyć właśnie na niej. Wystarczy… kosmiczna drukarka. Zaproponowana właśnie nowa technologia, może obniżyć koszty dzięki wyeliminowaniu konieczności transportowania na orbitę niewygodnych części, które zajmują dużo miejsca w ładunku transportowym rakiety.
Czytaj też: Słynne zdjęcie czarnej dziury wynikiem błędu? Astronomowie stawiają zarzuty
Firma Mitsubishi postawiła w tym projekcie na swoją unikalną światłoczułą żywicę, która reaguje na promieniowanie ultrafioletowe Słońca, przekształcając się w sztywny materiał stały, idealny do zastosowań w przestrzeni kosmicznej. W praktyce te elementy satelitów drukowane w 3D w przestrzeni kosmicznej mogą być znacznie lżejsze i cieńsze niż tradycyjne anteny kosmiczne.
Czytaj też: Dron uznany za nowy gatunek. To dzieło Chińczyków
Zwłaszcza że według naukowców, wydrukowana w 3D antena o szerokości 16,5 centymetra w warunkach symulujących przestrzeń kosmiczną nie różniła się w testach laboratoryjnych od tradycyjnej anteny satelitarnej. Jej wytrzymałość również zadowalała, jako że była w stanie sprostać wystawieniu na temperaturę 400 stopni Celsjusza, a proces twardnienia nie wymagał obecności tlenu atmosferycznego.