mObywatel nierówny dokumentom. Jeszcze, ale już niedługo
Wiele złego można powiedzieć o obecnej ekipie rządzącej, szczególnie w obszarze cyfryzacji (halo halo! aukcja 5G), ale akurat mObywatel im się udał. Przynajmniej częściowo, bo nadal nie jest to pełnoprawny dokument. Nie jest honorowany choćby w bankach, czy u notariusza. To ma się niedługo zmienić, a stosowny projekt ustawy pojawił się w harmonogramie prac Rady Ministrów.
W obecnym stanie prawnym dokumenty elektroniczne nie są w pełni zrównane w skutkach prawnych z analogicznymi dokumentami wydawanymi i funkcjonującymi w formie tradycyjnej, a przez to często nie są uznawane w relacjach obywatel – urząd, obywatel – obywatel czy obywatel – biznes. Potrzeba udostępnienia równoważnego dokumentom tradycyjnym rozwiązania cyfrowego i wskazania, w których sytuacjach można je stosować jest sygnalizowana przez administrację, biznes oraz obywateli– czytamy w informacjach o przyczynach i potrzebie wprowadzenia rozwiązań planowanych w projekcie.
Dlatego też projekt zakłada zrównanie pod względem prawnym dokumentów tradycyjnych, z tymi cyfrowymi dostępnymi w aplikacji mObywatel. Ma on służyć jako mobilny odpowiednik dowodu osobistego.
Czytaj też: Wideorecenzja Oppo Find X5 Pro – seria powraca na polski rynek. I to od razu z przytupem
W mObywatelu mają też pojawić się dodatkowe dane. Takie jak NIP (o ile go posiadamy), stan cywilny, adres i data zameldowania na pobyt czasowy oraz datę upływu terminu pobytu, oraz dane z Rejestru Danych Kontaktowych, które mają zostać wdrożone w aplikacji.
mObywatel ma również umożliwiać przekazanie danych w celu uwierzytelnienia profilu zaufanego, pozwolić na płatności w ramach usług świadczonych przez podmioty publiczne w ramach aplikacji mObywatel oraz dać dostęp do danych z aplikacji opiekunowi prawnemu i rodzicom.
Czytaj też: Orange rozdaje gigabajty za darmo. Klientom sieci nie zabraknie internetu na wakacje
Nie tylko mObywatel. Zmian i ułatwień ma być więcej. Czy to się uda?
W opisie czytamy też o potrzebie skrócenia procesu zawierania porozumień z usługodawcami, którzy chcą udostępnić swoje usługi w aplikacji mObywatel lub skorzystać z już istniejących w niej rozwiązań. Ma być prościej, szczególnie w przypadku jednostek samorządu terytorialnego. Ogółem – ma być przyjaźniej w sytuacji, kiedy w pożyteczny sposób mObywatel może zostać wykorzystany. Dodatkowo upowszechniona ma zostać usługa mLegitymacji wśród uczniów i studentów.
Czytaj też: Tuż przed premierą OPPO Reno8, podsumujmy wszystko, co wiemy o tych smartfonach
Kontrowersje na pewno wzbudzi rozszerzenie możliwości źródeł finansowania rozwoju i utrzymania systemu teleinformatycznego ministra właściwego do spraw informatyzacji oraz aplikacji mObywatel. A jako że niezmiennie ministrem właściwym jest premier Mateusz Morawiecki, może to oznaczać kolejne zwiększenie gigantycznego budżetu KPRM-u. Co w gąszczu pozytywnych zmian na pewno będzie w ogniu krytyki.
Ogółem minister właściwy do spraw informatyzacji wiele razy pada w opisie projektu i to ponownie rodzi pytanie – czy przypadkiem nie wypadałoby przywrócić pełnoprawnego ministra cyfryzacji, jak i samego ministerstwa? Pewne obawy może też wzbudzać fakt, że za projekt odpowiedzialny jest wiceminister Adam Andruszkiewicz. Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to II kwartał 2022 roku, więc jest to termin bardzo ambitny, do końca którego zostało niewiele ponad miesiąc. Proponowane zmiany są ważne i potrzebne, więc jeśli ich porządnego przygotowanie wymagałoby nagięcie tego terminu, nie powinniśmy na to narzekać.