Co ciekawe, mimo wykonanego cztery godziny wcześniej skanowania, które obejmowało ten sam fragment nieba, nie udało się wykryć niczego podobnego. Z kolei kolejne obserwacje, przeprowadzone cztery godziny po odebraniu sygnału, również nie wykazały jakichkolwiek odstępstw od normy. Innymi słowy, po silnej eksplozji nie pozostał żaden ślad.
Czytaj też: Od eksplozji minęło osiem lat. Supernowa 2014C wciąż skrywa swoje tajemnice
Z czasem naukowcy zdali sobie sprawę, z czym mają do czynienia. Okazało się, iż wykryli nigdy wcześniej niewidziane promieniowanie rentgenowskie pochodzące z wybuchu nowej klasycznej. Jakby tego było mało, zebrane dowody potwierdziły hipotezę z 1990 roku, która przewidywała bieg wydarzeń w przypadku zmiany martwej gwiazdy w kosmiczną bombę.
Szczegóły na ten temat zostały opisane na łamach Nature. Artykuł wyjaśnia, że informacje, jakie udało się skatalogować, pomogą teraz naukowcom w lepszym zrozumieniu kosmicznych eksplozji. Obserwacje rzucają bowiem światło na to, kiedy dokładnie doszło do reakcji termojądrowej. Poza tym możliwe będzie określenie temperatury panującej na powierzchni białego karła, co z kolei ułatwi oszacowanie jego masy.
Promieniowanie rentgenowskie pochodzące z eksplozji gwiazdy przewidziano już w 1990 roku
Kiedy niewielkich rozmiarów gwiazda zużyje pokłady paliwa, może zrzucić swoje zewnętrzne warstwy, przybierając postać białego karła. Gdy taki obiekt i inna gwiazda zaczynają się wzajemnie okrążać, grawitacja białego karła może doprowadzić do “kradzieży” materii tworzącej jego towarzyszkę. To z kolei prowadzi czasami do reakcji termojądrowej określanej przez naukowców mianem nowej klasycznej.
I choć było jasne, że takiemu wybuchowi towarzyszy wielogodzinna, a nawet wielodniowa emisja światła widzialnego, to w przypadku promieniowania rentgenowskiego sprawy miały się nieco inaczej. W 1990 r. naukowcy przewidzieli, że może się ono przedostać przez dysk akrecyjny tuż po eksplozji. I właśnie to udało się wykryć ponad 30 lat później. Łącząc dane zebrane przez eROSITA z informacjami dostarczonymi przez inne instrumenty, astronomowie potrzebowali ponad roku, aby ostatecznie rozwiązać zagadkę.