Przeciwokrętowe pociski Harpoon pod lupą
Oczywiście wpływ na to ma przede wszystkim ich wiek, ale nie można odmówić rozwijającej je firmie Boeing, że nie zadbała o nie podczas upływu lat. Ten rodzaj uzbrojenia sięga 1965 roku, bo to wtedy marynarka USA poszukiwała pocisku do niszczenia wyłaniających się z głębin okrętów podwodnych. Prace nad nimi wzmożono jednak dopiero w 1970 roku, aby siedem lat później firma McDonnell Douglas (ta połączyła się z Boeingiem w 1997 roku) dostarczyła pierwszy egzemplarz Harpoon.
Czytaj też: Czym jest ta tajemnicza broń w rękach Ukraińców? Wyjaśniamy
Czy pociski Harpoon były sukcesem? Jak wskazuje ich historia i utrzymanie ciągłej produkcji od 1977 roku, zdecydowanie tak, a liczba 7500 wyprodukowanych egzemplarzy oraz wykorzystywanie ich przez kilkadziesiąt światowych armii tylko to potwierdza. Zwłaszcza że doczekały się wersji wystrzeliwanej z okrętów (takie było ich pierwotne przeznaczenie), samolotów i wreszcie wyrzutni lądowych. W pierwszych wersjach nie zachwycały jednak możliwościami (jak na dzisiejsze czasy), cechując się maksymalnym zasięgiem do 139 km.
Zależnie od wersji, Harpoony mierzą od 3,85 do 4,64 metra długości i 34 cm średnicy, a ich penetracyjna burząca głowica bojowa waży 222 kilogramów, podczas gdy same ważą do nawet 691 kg. Prędkość nabierają z wykorzystaniem jednego silnika turbowentylatorowego zasilanego paliwem stałym, który rozpędza je do ponad 864 km/h w wersji wystrzeliwanej z poziomu statków i samolotów. Zasięg, zależnie od wersji i radaru, wynosi od 95 do 310 km.
Czytaj też: Śmigłowce szturmowe Mi-24 pod lupą. Opisujemy najnowszy sprzęt przekazany Ukrainie
Co po wystrzeleniu? Wtedy do gry od razu wkracza nie tylko silnik, ale też systemy namierzania ukryte bezpośrednio w głowicy bojowej. W wersji podstawowej wykorzystywał namierzanie na bazie radaru, w SLAM ATA (Block 1G) zyskał kamerę optyczną do wyszukiwania celu zaprogramowanego z góry na bazie zdjęć, ale najważniejsze przyszło w Block II. To ulepszenie dorzuciło do głowicy jednostkę inercyjną, zaawansowane oprogramowanie i dostęp do lokalizacji na bazie GPS. To właśnie to połączenie sprawia, że Harpoon mogą skutecznie działać niezależnie od pory dnia i pogody.
Kiedy już pocisk Harpoon wyszuka cel i obierze na niego kurs, utrzymuje się na niewielkiej wysokości, aby uniknąć wrogich radarów i tym samym pocisków przechwytujących. Kiedy już uda się mu dotrzeć do okrętu, przebija się przez poszycie, a samo uderzenie inicjuje wybuch penetracyjnej głowicy burzącej, która jest na tyle potężna, że jest w stanie bez problemu zatopić nawet większy okręt.
Ukraińskie Neptuny mogą trafiać w cele oddalone o maksymalnie 280 km, a Harpoony o 310 km w najnowszych wersjach, ale nie możemy zapominać o najważniejszym…
Teoretyczna przewaga zasięgu pocisków Harpoon nad Neptunami rozmywa się jednak ze względu na wersję. Możemy mówić, że w swoim najlepszym wydaniu (Harpoon Block II+ ER) Harpoony mogą uderzać w cele oddalone nawet o 310 km, ale w praktyce Dania nie ma do nich dostępu, więc naturalnie nie może ich przekazać. Z drugiej jednak strony, nadal nie wiemy, jak praktyczny zasięg wypada na tle tego teoretycznego w przypadku ukraińskich Neptunów.
Czytaj też: Nowe bronie w rękach Ukrainy. Te systemy uzbrojenia otrzymało państwo
Przykładowo, o Harpoonach twierdzi się, że zasięg rzeczywisty większości stworzonych wersji (również tych, do których dostęp ma Dania) wynosi mniej, bo ~120 km. Jak to jest z Neptunami bazującymi na radzieckich pociskach? Tego nikt nie wie, bo zwyczajnie brakuje nam danych na ten temat, co tyczy się też ich ogólnych możliwości. Harpoony są z kolei sprawdzone w boju, a ich skuteczność i możliwości poparte twardymi dowodami.